Bronia, 16-letnia Polka wywieziona na roboty przymusowe, i 19-letni niemiecki robotnik Gerhard zakochali się w sobie wbrew potwornej rzeczywistości wojny. Ich miłość zakończyła się tragicznie; chłopak został odesłany na front wschodni do kompanii karnej, dziewczynę przewieziono na posterunek Gestapo w Nysie. Jej dalsze losy są nieznane. Makabryczna scena poniżenia zakochanych przez młodzież z Hitlerjugend. Fot. YouTube
W oczekiwaniu na reparacje za grabież i mordy
Prof. Wojciech Polak
Sprawa reparacji Niemiec wobec Polski za zbrodnie i zniszczenia dokonane w czasie II wojny światowej ciągle żyje, chociaż Niemcy twierdzą, że wszystko jest już nieaktualne i przedawnione. Komisja posła Arkadiusza Mularczyka dokonała odpowiednich wyliczeń, ale nasz rząd wstrzymuje ich publikację. Czeka zapewne na lepszą koniunkturę dyplomatyczną. Poseł Mularczyk bardzo precyzyjnie określił rozmaite straty materialne poniesione przez Państwo Polskie. Podkreślić trzeba jednak, że problem jest natury nie tylko finansowej, ale również moralnej. Dlatego też uważam, że w każdym wyliczeniu powinien być brany pod uwagę związany ze stratami także aspekt moralny.
Cytrusy tylko dla „rasy panów”
W czasie II wojny światowej Niemcy w duchu pseudonaukowego nazistowskiego rasizmu uznali Polaków za rasę niższą, która ma okazywać cześć „rasie panów”. Sami zaś przedstawiciele „rasy panów” powinni Polaków wyzywać od najgorszych, odebrać im wszystko łącznie z godnością, głodzić i poniżać, sprowadzić do roli posłusznych niewolników, bić i mordować. Warto przytoczyć „Obwieszczenie” z 27 października 1939 r. opublikowane w Toruniu w wydawanym przez Niemców miesięczniku „Thorner Freiheit”, a podpisane przez nigdy nie ukaranego komendanta policji państwowej SS-Sturmbannführera Hansa Weberstedta: „Ażeby bezczelnemu zachowaniu się pewnej części ludności polskiej zapobiec, zarządzam, co następuje:
Obywatele polscy obojga płci mają obowiązek przed reprezentantami władzy niemieckiej – jak dalece ci ostatni są rozpoznawani przez mundury czy opaskę na rękę – ustępować z drogi.
Ulica należy do zwycięzców – a nie do zwyciężonych. Obywatele polscy płci męskiej mają obowiązek kłaniania się przez zdejmowanie nakrycia głowy wszystkim przechodzącym osobistościom Państwa, Partii i Sił Zbrojnych.
Niemieckie pozdrowienie przez podniesienie prawej ręki i pozdrowienie ‘Heil Hitler’ jest Polakom wzbronione.
W składach i na targach obsługiwani muszą być najpierw przedstawiciele władzy niemieckiej, członkowie ich rodzin i wszyscy obywatele niemieccy, po nich dopiero – zwyciężeni.
Noszenie polskich mundurków szkolnych, czapek z odznakami itd., jak również noszenie przez polskich urzędników kolejowych i pocztowych polskich odznak państwowych jest wzbronione.
Ci Polacy, którzy jeszcze nie zrozumieli, że są zwyciężonymi – a zwycięzcami my, i którzy przeciwdziałać będą powyższym rozporządzeniom, podlegają najsurowszemu ukaraniu”.
W ślad za takimi rozporządzeniami szła praktyka. Polakom konfiskowano mieszkania, które wraz ze wszystkimi sprzętami i całym mieniem przekazywano Niemcom. Na wielu budynkach, restauracjach, kawiarniach, kinach, w parkach, a nawet na wagonach tramwajowych i kolejowych pojawiły się napisy „Nur für Deutsche” (Tylko dla Niemców). W Kaliszu zgadzano się na wprowadzanie do parków psów na smyczy, jednakże Polakom wejście na ich teren było zakazane.
Zabraniano także Polakom zmiany miejsca zamieszkania. Nie mogli korzystać z telefonów ani posiadać odbiorników radiowych. Przydziały kartkowe dla Niemców były wielokrotnie wyższe niż dla Polaków. Tym ostatnim przydzielano gliniasty chleb (zwany betonowym), oszukany dżem z buraków, obrzydliwą margarynę itp. Polakom w ogóle nie wolno było kupować niektórych towarów, np. cytrusów. Mięso zaś dostarczano nam w minimalnych ilościach, i to najgorszego gatunku.
Poniżenie i śmierć za zakazaną miłość
W Niemczech w okresie wojny pracowało ok. dwa i pół miliona polskich robotników przymusowych. Bytowali oni w strasznych i poniżających warunkach, pozbawieni byli wszelkich praw, a pracowali właściwie za darmo. Kilkuset polskich robotników zostało zamordowanych za utrzymywanie bliskich stosunków z Niemkami.
Przykładem okrutnego potraktowania pary zakochanych jest historia Broni, 17-letniej polskiej robotnicy przymusowej (nie znamy niestety jej nazwiska), i 19-letniego niemieckiego parobka Gerharda Greschoka, mieszkańca Ścinawy Małej (niem. Steinau in Oberschlesien) na Dolnym Śląsku, niedaleko miasta Nysa. Obydwoje pracowali w gospodarstwie w sąsiedniej Ścinawie Nyskiej (niem. Steinsdorf). W wyniku doniesienia o ich miłości zostali aresztowani. Zachował się wstrząsający czterominutowy film nakręcony podczas publicznego aktu poniżenia tej pary zakochanych. Gerhard ma związane ręce, a z przodu i z tyłu tabliczki z napisem: „Jestem zdrajcą narodu niemieckiego”. Bronia (na którą naciągnięto worek z dziurami na głowę i ręce) ma zawieszoną tabliczkę ze słowami: „Jestem polską świnią”. Oboje są prowadzeni boso przez całą wieś przez grającą na trąbkach młodzież w mundurach Hitlerjugend. W pewnym momencie pochód zatrzymuje się, a wtedy jakiś mężczyzna (mistrz ceremonii) obcina im włosy na głowach do gołej skóry. Jedynie Broni pozostawia kosmyk, który skręca i spina. Ma to być „świński ogon” nawiązujący do tablicy niesionej przez dziewczynę. Potem włosy zostają spalone, do podłożenia ognia mistrz ceremonii zmusza Bronię. Film ukazujący poniżenie zakochanych można obecnie obejrzeć w internecie (https://www.youtube.com/watch?v=KnK-eQVya50). Nawet w czasie tej makabrycznej ceremonii Bronia i Gerhard rozmawiają ze sobą. Warto byłoby, korzystając z pomocy ludzi czytających z ruchu warg, dowiedzieć się, co wówczas mówili…
Po tym zainscenizowanym spektaklu Bronię i Gerharda wysłano na posterunek Gestapo w Nysie. Gerhard po pobycie w więzieniu został skierowany do karnej kompanii na front wschodni, ciężko ranny z przestrzelonym płucem wrócił do rodzinnej miejscowości i tam zmarł w 1945 r. O Broni słuch zaginął – została najprawdopodobniej zakatowana przez Gestapo lub zginęła w obozie koncentracyjnym. Matka Gerharda pozostała w Ścinawie, która wraz z całym Dolnym Śląskiem znalazła się w granicach Polski, i tam zmarła w 1966 r. Kilka dni przed śmiercią obejrzała ten straszny film (czego potem żałowała), gdyż został on wyświetlony mieszkańcom Ścinawy w miejscowej szkole na specjalnym seansie. Wspólny grób Gerharda Greschoka i jego matki, pięknie odnowiony, jest obecnie otoczony opieką przez miejscową ludność.
Opisany film powinien być w Niemczech obowiązkowo wyświetlany na lekcjach w wyższych klasach szkół średnich. Może pozwoliłby młodym Niemcom właściwie zrozumieć, co robili ich dziadkowie i jaka była skala zbrodni przeciwko Polakom w czasie wojny. Miejmy nadzieję, że skończyłyby się prymitywne i chamskie antypolskie dowcipy opowiadane na rozmaitych kanałach niemieckiej telewizji. Może zamilkliby też ci wszyscy mędrcy, którzy piszą o wysokim rozwoju kulturowym narodu niemieckiego. Ten pięciominutowy film jest bowiem wybitnym pomnikiem i przykładem nie kultury, ale antykultury niemieckiej.
Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.
Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej
Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.