Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Symbol potęgi państwa Jagiellonów, symbol polskości

Aktualności

16.08.2021 11:29

 Widok z góry na potężnego Zygmunta, którego w ruch wprawiają siłą swoich mięśni wawelscy dzwonnicy.

 

 

 

Widok z góry na potężnego Zygmunta, którego w ruch wprawiają siłą swoich mięśni wawelscy dzwonnicy.

 

 

 

Pięćset lat dzwonu o królewskim imieniu Zygmunt

Jolanta Sosnowska

 

 

Mówi się o nim, że jest „królem polskich dzwonów i władcą polskich serc”. Narodził się w czasach złotego wieku Polski, potęgi Rzeczypospolitej za panowania dynastii Jagiellonów. Nasza Ojczyzna odgrywała wtedy dominującą rolę w polityce krajów leżących w sercu naszego kontynentu. Była państwem dumnym, sięgającym od morza do morza, dostatnim i wielce wpływowym. Była monarchią opartą na chrześcijańskich zasadach, które nie stanowiły dla jej władców jedynie ozdobnej fasady. Krakowski dwór królewski należał wówczas do najbardziej liczących się w Europie. Moc i siłę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, a także jej trwanie w wierności Bożej nauce miał – zgodnie z wolą monarchy – wyrazić symbolicznie potężny dzwon zawieszony na wieży katedralnej.
Fundatorem owego dzwonu był król Zygmunt I Stary. Ten zasłużony polski władca, przedostatni Jagiellon na tronie, zlecił jego odlanie, aby dostojnie bił „nie tylko Bogu Najwyższemu, ale także na chwałę domu Jagiellonów i Królestwa Polskiego”. Od zarania więc towarzyszył temu przedsięwzięciu zamysł religijno-patriotyczny. Taki też image dzwonu utrwalił się przez stulecia i pokolenia i trwa do dziś.
Trzeba tu przypomnieć, że dzwony w dawnych wiekach spełniały wiele ważnych funkcji, dziś zapomnianych. Nie tylko spraszały do świątyń na nabożeństwa, biły na trwogę, opłakiwały zmarłego, także regulowały rytm życia miasta i jego mieszkańców, dawały poczucie zadomowienia i tożsamości. Ich znajome brzmienie stanowiło nieodłączną część gwaru miasta, ale też ułatwiało orientację w przestrzeni, bo słychać je było na wiele kilometrów.
Serce i kielich
Przeogromny kielich dzwonu Zygmunta, zwany też czaszą lub kloszem, odlany został być może z żelaza z armat zdobytych na wrogu w bitwie pod Orszą w 1514 r. Zawisł na wawelskiej wieży 9 lipca 1521 r. Został ozdobiony plakietami z wizerunkami świętych – Zygmunta (króla Burgundii, ukazanego w pełnej zbroi i płaszczu, z insygniami władzy monarszej) oraz Stanisława, biskupa i męczennika, a także Orła Polskiego i Pogoni Litewskiej – godeł państwowych Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Widnieje też na dzwonie łacińska inskrypcja: „Bogu Najlepszemu, Największemu i Dziewicy Bogurodzicy, świętym patronom swoim, znakomity Zygmunt, król Polski, ten dzwon godny wielkości umysłu i czynów swoich kazał wykonać w Roku Zbawienia 1520”. Na kielichu utrwalił się również sam znamienity ludwisarz – przybyły z Norymbergi do Krakowa i tu działający Hans Beham. Wypisał on swe imię w językach łacińskim i niemieckim oraz odcisnął swój gmerk, czyli znak rzemieślnika.
Podczas Mszy św. w wawelskiej katedrze 11 lipca 2021 r. krakowski metropolita abp Marek Jędraszewski pięknie opisał w swojej homilii bogatą symbolikę wielkiego wawelskiego dzwonu: „‘Znakomity Zygmunt’ – to sformułowanie znajduje swoje najgłębsze, teologiczne wyjaśnienie w tym, co św. Paweł pisał w Liście do Efezjan o chrześcijanach, przybranych synach Bożych, obdarzonych łaską ‘wszelkiej mądrości i zrozumienia’, istniejących ‘ku chwale Jego majestatu’ (por. Ef 1,5.8.12). Niewątpliwie, król Zygmunt I Stary był w pełni przekonany co do niezwykłej godności bycia chrześcijaninem. Jednakże, kiedy wielkość swego umysłu i czynów przyrównywał do wykonanego z brązu przez mistrza Hansa Behama ogromnego dzwonu, to miał on przede wszystkim na względzie swoje dokonania jako od 1506 r. Wielki Książę Litewski i od 1507 r. król Polski. To dlatego też na płaszczu dzwonu pojawiły się wizerunki litewskiej Pogoni i Orła polskiego, symbole sprzymierzonych ze sobą państw, nad którymi władał mądrze i z wielkim powodzeniem”.
Dzwon Zygmunt ma imponującą wagę 12 600 kg. Całkowita jego wysokość z jarzmem (element zawieszenia) i sercem wynosi 4,5 m, a średnica kielicha osiąga blisko 2,5 m. Do wprawienia go w ruch, by wydał swój charakterystyczny dźwięk – ton uderzeniowy G (sol) – potrzeba siły mięśni 8–12 dzwonników. To bodaj jedyny dziś tak potężny dzwon w Europie, który nadal poruszany jest w ten tradycyjny sposób. Inne historyczne dzwony sterowane są już przy użyciu nowoczesnych mechanizmów.
Przywilej bicia w dzwon Zygmunta ma zamknięte grono około 35 dzwonników; jest wśród nich jedna kobieta. Niegdyś, gdy powietrze nad Krakowem było czystsze, a ruch uliczny i związany z nim hałas dużo mniejszy, muzyka wygrywana przez ten potężny dzwon (który stanowi rodzaj instrumentu perkusyjnego) słyszalna była w promieniu do 30 km od katedry. Odpowiedzialne za jej granie serce dzwonu, zamocowane na żelaznym uchwycie i zawieszone na pasie z wołowej skóry (w najgrubszym miejscu składa się on z dwunastu warstw), ma zdobienia w kształcie wyżłobień, zwane kanelurami. Zbudowane jest z ucha, trzonu oraz z kuli, która bezpośrednio uderza w najgrubsze miejsce kielicha, zwane kryzą. Na końcu znajduje się ogon, który stanowi swoisty napęd serca i nadaje mu odpowiednią prędkość.
Oryginalne, pierwotne serce (stanowi zwykle ok. 4 proc. masy całego dzwonu) ma 218,5 cm długości, waży 323 kg. Właściwe ukształtowanie serca oraz jego zawieszenia mają wielkie znaczenie dla uzyskania poprawnego dźwięku. Nawet nieznaczne przesunięcie może spowodować pęknięcie lub wyszczerbienie dzwonu. Po raz pierwszy serce Zygmunta uderzyło w klosz 500 lat temu, 13 lipca 1521 r., na uroczystość św. Małgorzaty, wzbudzając zachwyt królewskiego dworu i krakowian. Serce służyło przez 479 lat; szacuje się, że wykonało w tym czasie ok. 12 mln uderzeń. W XIX w. pękało trzykrotnie i tylekroć było poddawane naprawie. Wreszcie w Boże Narodzenie 2000 r. uderzyło po raz ostatni; po raz czwarty zauważono na nim pęknięcie. W efekcie tego zostało zastąpione nowym, które bije od 14 kwietnia 2001 r.; waży ono 365 kg i jest o 42 kg cięższe od starego.
Nie tylko Zygmunt
Dzwon Zygmunta został zamontowany w 1521 r. na specjalnie podwyższonej w tym celu jednej z wież wawelskich. Wieżę tę już w XV w. przebudowano z baszty obronnej na dzwonnicę. Zawisły na niej wówczas cztery mniejsze dzwony, które znajdują się tam do dziś. Najstarszy z nich to Urban, inaczej Konarski lub Półzygmuncie, ufundowany przez króla Kazimierza Wielkiego ok. 1364 r.; pierwotnie wisiał w kościele w Niepołomicach. Był wyrazem wdzięczności wobec papieża Urbana V za zgodę na otwarcie Uniwersytetu Krakowskiego. Sprowadził go na Wawel ok. 1450 r. kard. Zbigniew Oleśnicki. Urban był przez stulecia najczęściej używanym wawelskim dzwonem. Trzykrotnie pękał i tylekroć był przelewany, po raz ostatni w 1757 r. Obecnie waży około 3000 kg, a jego klosz ma średnicę 167,5 cm.
Z 1455 r. pochodzi dzwon Kardynał dedykowany kard. Oleśnickiemu, który jako młody rycerz bohatersko walczył w 1410 r. w bitwie pod Grunwaldem i ocalił życie królowi. W XIX w., kiedy uderzył w ten dzwon fragment oderwanego serca dzwonu Zygmunta, wtedy doznał on widocznego do dziś uszczerbku. Waży ok. 3000 kg, a jego klosz ma średnicę 160 cm.
Zawieszony w 1460 r. dzwon Wacław dedykowany był z kolei pierwszemu patronowi wawelskiej katedry, św. Wacławowi. Od 1462 r., od chwili, gdy dzwonił podczas egzekucji ścięcia głów sześciu mieszczanom skazanym za zabójstwo wojewody Andrzeja Tęczyńskiego, zaczęto nazywać go Głownikiem. Waży około 1800 kg, a jego klosz ma średnicę 139 cm.
W 1463 r. pojawił się na wieży czwarty dzwon – Stanisław, zwany też Tęczyńskim lub Półzygmuntem. W intencji zbawienia duszy wspomnianego Andrzeja Tęczyńskiego oraz złagodzenia konfliktu z królem Kazimierzem Jagiellończykiem ufundował go brat zabitego wojewody – kasztelan krakowski Jan Tęczyński. Dedykowany jest patronowi wawelskiej katedry, św. Stanisławowi, biskupowi i męczennikowi. Do jego wykonania zużyto materiał ze starszego dzwonu „Nawoja”. Waży około 6000 kg, a jego klosz ma średnicę 189 cm.
Zygmunt, najpotężniejszy dzwon, ufundowany przez przedostatniego z Jagiellonów, zwano początkowo magna campana regia, czyli wielkim dzwonem królewskim. Później zaczęto go nazywać po prostu Zygmuntem, czyli imieniem głównego świętego patrona monarchy Zygmunta Starego, albo dzwonem Zygmunta. W XVI wieku, gdy wykonywano wielki dzwon królewski, dzwonnicę podwyższono o jedną kondygnację, bo inaczej by się na niej nie zmieścił. Wewnątrz Wieży Zygmuntowskiej, bo tak jest oficjalnie nazywana, znajduje się nie stykająca się z murami samonośna, dębowa konstrukcja wsporcza, będąca arcydziełem sztuki ciesielskiej. W oryginalnym stanie zachowała się do chwili obecnej. To na niej zamontowanych jest pięć opisanych dzwonów. W 1899 r. Wieżę Zygmuntowską zwieńczył okazały hełm, który nosi znamiona wielu stylów.
Dzwon Zygmunt był największym polskim dzwonem aż do 2000 r., kiedy to zdetronizował go dzwon Maryja Bogurodzica z bazyliki Matki Bożej Licheńskiej w Licheniu.


Fot. Adam Bujak

 

Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić  tutaj.

→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 10/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum