Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Norwid nie tracił czasu, ale czas go tracił i traci znowu,

Aktualności

3.11.2021 16:27

Wykonany w Paryżu w 1871 r. fotograficzny portret 50-letniego Cypriana Kamila Norwida. Fot. Wikimedia

 

 

 

Wykonany w Paryżu w 1871 r. fotograficzny portret 50-letniego Cypriana Kamila Norwida. Fot. Wikimedia

 

 

 

Wspaniały koncert jubileuszowy, ale…

Jolanta Sosnowska

 

 

Niestety! może najprawdziwiej, najdokładniej, najszerzej znam wszystkie błędy i przymioty tego pokolenia sierocego, do którego przyszło mi należeć – pisał w 1848 r. z Rzymu, w liście do gen. Jana Zygmunta Skrzyneckiego, 27-letni Cyprian Kamil Norwid. – Z wielu też względów stary jestem aż wstyd, i gorzko mi na świecie. Od lat też wielu powtarzałem bliższym moim znajomym, że w prologu do dramy steram siły żywotne, i że tym sposobem akt jej pierwszy będzie aktem ostatnim. Całe to pokolenie jest na hekatombę dla przyszłości – zniszczy się jak narzędzie potrzeby jakiejś, co nie była. I szczęśliwi jeszcze, którym dano nie rozumieć tego położenia. Zarozumiałość ich pocieszy, hardość się uda za odwagę, za filozofię stanie cynizm, a wyobraźnia schorowana religii postać weźmie na się. Mimo to wszystko, proszę wierzyć, iż nie ja tracę czasu, ale czas mię traci”.

Niezrozumiany
Przepojone goryczą przemyślenia, aż nazbyt dojrzałe jak na tak młodego człowieka – można by powiedzieć z punktu widzenia dzisiejszych zmian cywilizacyjnych, które przynoszą też zmiany mentalnościowe (a może jest odwrotnie, najpierw zmiany mentalnościowe, potem cywilizacyjne). I jakież prorocze – po niemal dwóch wiekach! Poetę tego znamy najczęściej akurat z wizerunków w wieku dojrzałym, brodatego, wręcz zarośniętego, wyniszczonego dramatycznymi przeżyciami, chorobą i biedą. W czasach Norwida dorosłość zaczynała się jednak dużo wcześniej niż dzisiaj, a i życie nie było traktowane tak bardzo w kategoriach nieustannej zabawy, zaspakajania zachcianek. Również młodości nie otaczano wtedy takim kultem, jak czyni się to dzisiaj. Młodość oznaczała wówczas dramat, miłość, często nieszczęśliwą, i poświęcenie dla ojczyzny, choćby jej na mapach politycznych nie było.
Polski nie było wtedy na mapie. Rozszarpana pomiędzy zaborców, spętana niewolą, próbowała co jakiś czas zerwać się do kolejnych powstań i zrzucić kajdany. Również Cyprian wraz z najstarszym bratem Ludwikiem angażował się w antycarską konspirację, co nie pozostało bez następstw. Także w sferze mentalnej.
Wieszcz patrzył na życie jak na swoisty teatr świata – theatrum mundi – w którym rozgrywają się ludzkie dramaty. Włącznie z jego własnym – rozłożone na prolog, kolejne akty i odsłony oraz epilog. „Życie jest to smutny i piękny dramat”, pisał w liście do Konstancji Górskiej. Wśród swoich pism pozostawił też zdanie: „Żyjemy w Epoce podobnej do 5 aktu tragedii przed nami zaczętej; rób co chcesz! rób co chcesz!… nie odmienisz następstw i losów-aktorów, i pędzących sił do naznaczonego im węzła dramatycznego… f a t u m”.
W rękopisie komedii „Aktor” zapisał myśl: „Tragedia jest w historii, a w życiu jest drama / Z komedią…”.
W „Pismach wybranych” Norwida nie brakuje rozważań filozoficznych nad prawdą i fałszem w związku z theatrum mundi: „Prawda obejmuje życie, jest więc niejasna, bo obejmuje rzecz ciemną (…) – stwierdza poeta. – Winszuję zaś tym, co życie jasno widzą; dla mnie jest ono sprawą pełną stron dramatycznych, a nie automatycznych, a więc i zawiłych, skoro zaś musiałbym od prawdy oddzielić życie, musiałbym zaraz podejrzewać, że ona jest fałszem, i dopuszczając tylko, że do niej wchodzi życie, – dopuszczam, że jest prawdą”.
„W myśleniu Norwidowym – pisał teatrolog Sławomir Świontek – ustawicznie istnieje świadomość, że w życiu mamy do czynienia z ciągłą sprzecznością między fałszem a prawdą, pozorem a autentycznością, maską a obliczem prawdziwym, między skonwencjonalizowaną i zinstytucjonalizowaną rzeczywistością społeczną a wewnętrznym życiem indywidualności ludzkiej. Świadomość ta w konsekwencji prowadziła do wyostrzonego widzenia konfliktu między społeczeństwem a jednostką, konfliktu jawiącego się Norwidowi jako dramat życia ludzkiego rozgrywany na scenie theatrum mundi”.
Budzący początkowo zachwyt swą twórczością młodziutki Cyprian Kamil Norwid stał się z czasem dla swoich współczesnych niezrozumiały i tym samym przestał być ceniony. Za jego życia ukazał się tylko jeden tomik poezji, i to dopiero w 1863 r. w Lipsku. Jego twórczość zafascynowała po upływie lat twórców Młodej Polski i wtedy dopiero zaczęto ją odkrywać, pochylać się nad pożółkłymi, zakurzonymi rękopisami, publikować różnorodne prace, zachwycać się nimi, poddawać analizom krytycznoliterackim. A wszystko wzięło początek właśnie od owego lipskiego tomiku wierszy, na który natrafił w wiedeńskiej bibliotece w 1901 r. poeta i tłumacz Zenon Przesmycki „Miriam”.
We wstępie do warszawskiego wydania „Dzieł Cyprjana Norwida”, które opatrzone wstępem i objaśnieniami ukazały się w 1934 r., ich wydawca, krytyk i historyk literatury Tadeusz Pini, jakże trafnie zauważył: „Po nadmiernych triumfach młodości przez resztę życia lekceważony, po śmierci tak zachwycił pierwsze pokolenie XX wieku swą rękopiśmienną lub odszukaną w czasopismach spuścizną, że postawiono go w trójcy największych poetów, a nawet były plany wprowadzenia w jego imieniu gruntownych zmian w uznanej ich hierarchii”.
Pełna edycja wszystkich dzieł uznanego ostatecznie za czwartego wieszcza narodowego Cypriana Kamila Norwida ukazała się jednak dopiero w latach 1971–1976. Marek Adamiec słusznie zwrócił uwagę na to, że ten wybitny twórca, który w 2. poł. XIX w. w różnych formach swej twórczości prowadził spór o oblicze cywilizacji nowożytnej, „polemizując z poglądami Darwina, rozwiązując problem kwadratury koła, wreszcie snując typowe dla romantyków dociekania filologiczne, uważany był za postać dziwaczną i w najlepszym wypadku godną politowania”. Adamiec dalej analizował: „Oryginalna koncepcja poezji, oparta na strukturze paraboli, wykorzystująca szczególną odmianę ironii, a także koncepcja milczenia i tragedii wysokiej dopiero współcześnie doczekała się uznania i prób interpretacji. Poglądy społeczne Norwida zadziwiają swoją przenikliwością, wykazują wiele analogii z pracami współczesnych krytyków kultury masowej”.

Życiowe dramaty
Przebywając w 1848 r. w Wiecznym Mieście, kiedy pisał do gen. Skrzyneckiego cytowany list, miał już za sobą Cyprian Kamil dosyć dramatyczne koleje losu. Od sześciu lat mieszkał już za granicą i – czego jeszcze wtedy nie wiedział – nigdy nie miał wrócić do Ojczyzny. Drugie imię obrane zostało przez niego świadomie podczas sakramentu bierzmowania, do którego przystąpił w Rzymie w 1845 r. (miał wówczas 24 lata), w nawiązaniu do wodza rzymskiego Marcusa Furiusa Kamillusa (446 p.n. Chr. – 364 p.n. Chr.), wielkiego wodza nazywanego drugim założycielem Rzymu.
Matka Cypriana, Ludwika ze Zdzieborskich, zmarła, gdy chłopiec miał zaledwie cztery lata. Nie żyli już też wtedy jego dziadkowie ze strony matki (babcia Anna była z Sobieskich Zdzieborska), wychowywał się więc od 1825 r. u prababki Hilarii z Buynów Sobieskiej. Pradziadek Józef Sobieski był miecznikiem (jego rzekomy udział w Sejmie Wielkim jako posła ziemi liwskiej nie znalazł potwierdzenia w źródłach). Warto dodać, że poeta był potem bardzo dumny, co zrozumiałe!, z pokrewieństwa po kądzieli z królem Janem III Sobieskim.
Jako czteroletni chłopczyk zamieszkał więc wraz z trójką swego rodzeństwa w dworku pradziadków w majątku Strachówka, leżącym ok. 60 km od Warszawy. Tam przed laty, 25 kwietnia 1818 r., jego rodzice, Ludwika i Jan, mieli weselne przyjęcie, a ślub odbył się w kościele w pobliskim Sulejowie. Warto wspomnieć, że na pamiątkę tego wydarzenia inscenizowany jest corocznie, od 17 lat, barwny pochód ze Strachówki do Sulejowa. Organizatorem imprezy nazwanej „Vademecum – w korowodzie weselnym rodziców Cypriana Norwida” jest Stowarzyszenie Rzeczpospolita Norwidowska, powstałe w 2009 r. w miejscowej Szkole Podstawowej im. Rzeczypospolitej Norwidowskiej. Jakże wspaniała, godna pochwały lokalna inicjatywa, zupełnie nieznana ogólnopolskiej społeczności (dla ogłupiających ludzi mediów to żaden temat).

 

Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić  tutaj.

 

→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 10/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum