„Marsz intelektu” zaowocował co prawda szeregiem znakomitych wynalazków, ale i licznymi wynaturzeniami w przypadku odłączenia tytułowego intelektu od moralności. Ta karykaturalna wizja świata z 1829 r., z „mostem rurowym” przerzuconym przez kanał La Manche, jest dziełem angielskiego rysownika Williama Heatha. Fot. Wellcome
Nie chcemy być gotowi na 55!
Prof. Wojciech Polak
14 lipca 2021 r. Komisja Europejska ogłosiła pakiet trzynastu wniosków ustawodawczych, które nazwano „Fit for 55” (Gotowi na 55). Dotyczą one polityki klimatycznej i energetycznej. Zgodnie z proponowanymi założeniami Unia Europejska ma do 2030 r. ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 55 proc. względem 1990 r. Do 2050 r. emisja tychże gazów ma stać się zerowa. Wielu analityków uważa, że jeżeli ten program zostanie zaakceptowany i wprowadzony w życie, Europa popełni samobójstwo. Za chybione działania garstki zadowolonych z siebie i dobrze opłacanych ekstremistów z najwyższych gremiów unijnych zapłacą setki milionów obywateli krajów europejskich. Zapłacą dosłownie – wyśrubowanymi cenami towarów i usług, obniżeniem stopy życiowej społeczeństwa, ogromnym rozszerzeniem ubóstwa. Reformy uderzą też w obronność, kulturę i rozwój infrastruktury.
Trochę historii
Zacznijmy od sprawy podstawowej. Ocieplanie się klimatu na kuli ziemskiej jest faktem, który trudno negować, nikt jednak nie udowodnił, że odpowiada za to człowiek. Wiemy natomiast na pewno, że klimat na Ziemi zmienia się w sposób naturalny, trudno ustalić, z jakich przyczyn. W Polsce we wczesnym średniowieczu było stosunkowo ciepło. Za Mieszka I morele i brzoskwinie, a także winorośl były uprawiane na naszych ziemiach bez przeszkód. Potem nastąpiło ochłodzenie klimatu. Zimą drzewa pękały od mrozów „z wielkim hukiem” – jak pisał Henryk Sienkiewicz. W XVII wieku Bałtyk potrafił zamarzać całkowicie, a karawany kupieckie przemierzały po lodzie szlak z Polski do Szwecji. Co sprytniejsi wznosili nawet na zamarzniętym Bałtyku sezonowe gospody – w namiotach.
Teraz mamy ponownie okres ocieplenia. Pesymiści twierdzą jednak, że po trzech okresach lodowcowych Europę czeka czwarty, że żyjemy obecnie w interwale międzylodowcowym. Być może tak i jest. Nie wiemy, co powoduje te wszystkie zmiany klimatu, ale zachodziły one i wtedy, gdy nie było nowoczesnego przemysłu, górnictwa i ogromnego pogłowia bydła. Stały więc za nimi czynniki naturalne, a nie działalność człowieka. Wiele wskazuje zatem na to, że drastyczne zmniejszanie emisji gazów cieplarnianych przez przemysł, transport i rolnictwo nie będzie miało większego wpływu na zmiany klimatyczne. Przyniesie natomiast wymierne korzyści finansowe różnym spryciarzom z rozmaitych branż przemysłowych, niektórym politykom, a także handlarzom uprawnieniami do emisji CO2.
Zakazana benzyna!
Jednym ze sposobów redukcji emisji CO2 ma być wprowadzenie podatku od tzw. śladu węglowego, tworzonego w ramach funkcjonowania środków transportu lub w trakcie wytwarzania rozmaitych towarów i produktów. W praktyce Europa dodatkowo opodatkuje wszystko, co doprowadzi do szalonych podwyżek przede wszystkim cen energii. Uczyni to w imię pozyskiwania energii z „czystych źródeł”, a wyeliminowania elektrowni węglowych, gazowych, naftowych. Jednak zakładanie, że całą energetykę da się oprzeć na wiatrakach i elektrowniach wodnych, jest zupełnie błędne. Elektrownie wodne mają szersze zastosowanie w krajach górzystych, gdzie spadek wód jest bardzo znaczący (np. Norwegia, Szwecja, Szwajcaria). Wiele krajów europejskich, w tym Polska, leży jednak głównie na nizinach, gdzie budowanie elektrowni wodnych ma sens ograniczony. Że wiatraki są zawodne, przekonano się ostatniej zimy w amerykańskim stanie Teksas. Cztery miliony ludzi było tam bez prądu, gdyż silne fale mrozów zatrzymały wiatraki. Trzeba było przeprosić się ze starymi elektrowniami węglowymi i uruchomić nieużywane od dawna turbiny.
Po wprowadzeniu podatku od śladu węglowego podskoczą poza tym niebywale ceny materiałów budowlanych (a tym samym domów, mieszkań i wszelkich budynków), transportu lotniczego i morskiego, transportu lądowego (także kolejowego) i wszelkich innych produktów i usług. Ceny benzyny, póki jeszcze będzie można jej używać, wzrosnąć mają do około 8 zł za litr. Najbardziej szokujący jest planowany nakaz sprzedaży w Unii Europejskiej wyłącznie samochodów, które nie emitują gazów cieplarnianych; ma to obowiązywać od 2035 r. Od tego czasu nowe auta będą mogły mieć tylko napęd elektryczny lub wodorowy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wodór – po spaleniu którego zostaje woda – to paliwo bardzo ekologiczne. Ale do jego uzyskania potrzeba ogromnych ilości energii i to niekoniecznie „czystej”. Trzeba też nadmienić, że znacznie zwiększona produkcja akumulatorów niezwykle zaszkodzi środowisku. Ich utylizacja to zupełna tragedia – dla ekologii i dla kieszeni podatników. Ów Zielony Ład może oznaczać w sferze rolnictwa drastyczne ograniczanie produkcji zwierzęcej poprzez np. zakaz hodowli bydła. Naszym poczciwym krasulom zarzuca się bowiem, że w wyniku procesu trawienia wytwarzają ogromne ilości cieplarnianego metanu.
Brukselski obłęd
Konsekwencje tego obłędu będą dla Europy tragiczne. Wymieńmy najpierw skutki bezpośrednie. Po pierwsze, nastąpi podwyżka cen wszystkiego – zarówno żywności, jak i produktów przemysłowych. Podatek od „śladu węglowego” szczególnie mocno uderzy w budownictwo, powodując, że własne domy staną się dla większości Europejczyków niedostępne. Ceny kupna lub wynajmu mieszkań w domach wielorodzinnych podskoczą tak, że nowe lokale będą budowane o znacznie mniejszej powierzchni. Zapanuje ciasnota i wynikające z niej skutki społeczne, psychiczne i zdrowotne. W wyniku ciasnoty zmniejszy się skłonność do posiadania potomstwa, co spowoduje kolejne zmniejszenie przyrostu naturalnego w wielu krajach Europy. Za załamaniem demograficznym pójdą tragiczne konsekwencje gospodarcze i upadek systemów ubezpieczeń społecznych. Samochody elektryczne, ze względu na cenę, dostępne będą tylko dla wybranych. Mieszkańcy miast będą nakłaniani do korzystania z transportu zbiorowego albo rowerów. Życie w dużych miastach, zwłaszcza dla ludzi starszych, stanie się koszmarem.
Po drugie, dojdzie do podwyżki cen wszystkich usług. Na obniżenie stopy życiowej najbardziej wpłynie podwyższenie cen usług komunalnych: dostarczania wody i prądu, wywozu śmieci, odprowadzania ścieków. Ogromnym problemem stanie się ogrzanie mieszkania, nawet tego małego, przy pomocy dopuszczalnych metod ekologicznych. Podrożeją także i tak już bardzo drogie usługi medyczne.
Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.
Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej
Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.