Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Msza święta – źródło jedności czy podziału?

Aktualności

2.07.2021 14:16

Ojciec Święty Jan Paweł II podczas sprawowania Eucharystii w kościele pw. św. Franciszka Salezego w Rzymie. Fot. Arturo Mari

 

 

 

Ojciec Święty Jan Paweł II podczas sprawowania Eucharystii w kościele pw. św. Franciszka Salezego w Rzymie. Fot. Arturo Mari

 

 

 

Jak człowiek zachowuje się wobec Boga,
tak będzie zachowywał się wobec innych

Ks. prof. Janusz Królikowski

 

Niewątpliwą zasługą kard. Josepha Ratzingera, obecnie papieża emeryta Benedykta XVI, jest zwrócenie uwagi teologów, ale także szerokich rzesz wiernych, na znaczenie liturgii, zwłaszcza Mszy świętej, w życiu Kościoła i w życiu każdego wierzącego. Stało się to trochę przypadkiem, ponieważ, na ile mi wiadomo z bezpośrednich rozmów z kardynałem Ratzingerem, książka Duch liturgii wydana w 2000 roku, która wyznacza początek współczesnej debaty liturgicznej, w jego zamierzeniu miała być przede wszystkim zapisem osobistego doświadczenia liturgiczno-duchowego w kontekście dokonujących się przemian kościelnych. Książka jednak szybko stała się „wyrocznią” w kręgach kościelnych, które opowiadają się za tak zwaną opcją tradycyjną w spojrzeniu na Kościół, a zwłaszcza negatywnie ustosunkowują się do postanowień II Soboru Watykańskiego i wprowadzonej w jego rezultacie reformy liturgii. Stało się to ewidentnie wbrew intencji autora; niektórzy głosili nawet, że kardynał Ratzinger odrzuca w niej reformę liturgiczną wprowadzoną w Kościele po II Soborze Watykańskim. Niczego takiego nigdy nie powiedział, nawet jeśli zawsze był umiarkowanym zwolennikiem liturgii tradycyjnej.
Opisane zjawisko możemy obserwować także w Polsce, gdzie głębszych sporów liturgiczno-teologicznych w Kościele w przeszłości raczej nie było. Owszem, dyskutowano na tematy liturgiczne, bo przecież chodzi o najbardziej żywotną sprawę Kościoła, ale jakichś głębszych podziałów na tym tle nigdy nie było. Podobne emocje budziło przyjęcie reformy wprowadzonej przez Sobór Trydencki (1545–1563) – nie wywołała ona entuzjazmu dokładnie z takiego samego powodu, jak dzisiaj w pewnych kręgach nie wywołuje go reforma II Soboru Watykańskiego. A mianowicie z powodu tak zwanego „zerwania z tradycją”.
Stopniowo jednak reforma trydencka została upowszechniona i przyniosła błogosławione owoce, chociaż trzeba jasno i zdecydowanie powiedzieć, że w pewnym momencie wyczerpały się jej możliwości twórczego oddziaływania na Kościół i na wierzących. Pewne elementy teologiczne i kulturowe w pewnym momencie zatraciły swoją moc oddziaływania z tego prostego powodu, że przestały już przemawiać zarówno do wierzących, jak i do kapłanów. Dlatego o potrzebie reformy liturgii zaczęto mówić bardzo wyraźnie już pod koniec XVII wieku, a także dokonywać jej stopniowego urzeczywistnienia, aż w XIX wieku narodził się tak zwany ruch liturgiczny.
W odpowiedzi na rodzące się potrzeby dokonywano więc modyfikacji i przystosowań, które również wywoływały rozmaite dyskusje. Wiele dzisiejszych nieporozumień wynika z tego, że nie zna się dziejów mszału rzymskiego i zachodzących w nim zmian, a więc w gruncie rzeczy dziejów tekstów i obrzędów mszalnych, które kształtowały się od 1570 roku. Msza nigdy nie była zimnym monolitem, a tak zwana „wieczna Msza” (Missa perennis) to raczej metafora niż fakt.
Liturgia po II Soborze Watykańskim
„Nadziwić się nie mogę” – muszę powiedzieć za świętym Pawłem (Ga 1,6) – gdy słyszę głosy krytyczne pod adresem II Soboru Watykańskiego, a zwłaszcza pod adresem wspomnianej konstytucji o liturgii. Biskupi jechali na sobór z entuzjazmem, a jeśli coś ich dogłębnie łączyło, to pragnienie odnowienia i uwzględnienia w kulcie Bożym nowej „sytuacji duchowej świata” (by powiedzieć za Karlem Jaspersem). Nie było w tym nic z pragnienia jakiegoś upodobnienia się do świata. Dosłownie wszystkimi kierował zamiar takiego ukierunkowania kultu Bożego, by w zmienionym świecie mógł zostać jasno wyrażony majestat Boga, który pierwszorzędnie manifestuje się we współdziałaniu Boga i człowieka w liturgii.
Nie chodziło o jakieś umożliwienie samowyrażania się poszczególnych wierzących czy nawet wspólnot w kontekście liturgicznym, ale o zdecydowane i wymowne, dokonywane w nowym duchu, głoszenie prymatu Boga w zgromadzeniach chrześcijańskich. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać głosy biskupów przesyłane do Rzymu w fazie przygotowawczej do soboru. Potwierdzenie tego faktu znajdujemy w czasie pierwszej sesji soborowej, która była skoncentrowana na liturgii.
Zachwyca pasja, z jaką ojcowie II Soboru Watykańskiego mówili w swoich wypowiedziach liturgicznych, przede wszystkim o Bogu. Z łatwością można wywnioskować, że chodziło im o Niego i Jego prymat. Ktokolwiek mówi, że na soborze nastąpiło jakieś „spłaszczenie” w spojrzeniu na religię, że zwyciężył luteranizm i modernizm, że doszła do głosu masoneria itd., ten na pewno nie ma bladego pojęcia o tym, co mówiono na soborze.
Druga rzecz – zachwyca zgodność wszystkich ojców soborowych, że trzeba zrobić odważny krok do przodu, czerpiąc oczywiście z Biblii, z Ojców Kościoła i z doświadczeń ostatnich wieków, a więc z żywej Tradycji, mając na uwadze współczesną wrażliwość i złożone sytuacje, w których znajdują się wierzący. Owszem, pojawiały się głosy zachowawcze, wyrażające pewne obawy, ale nie dotyczyły one samego głównego problemu, czyli samego przystosowania liturgii do nowych sposobów przeżywania wiary i postrzegania świata, ale raczej znalezienia pewnej pedagogii w jego praktycznym urzeczywistnianiu. Sformułowano wiele konkretnych propozycji, które po soborze były traktowane bardzo poważnie przez papieży i powoływane przez nich odpowiednie gremia. Na wiele rzeczy mogłem patrzeć z bardzo bliskiej perspektywy i mogę to osobiście poświadczyć.
W tym miejscu wypada tylko zaznaczyć, że głosy ojców soborowych od dawna są już opublikowane i nigdy nie robiono nikomu problemu z dostępem do watykańskiego Archiwum II Soboru Watykańskiego. Wiem o tym bardzo dobrze, ponieważ w latach dziewięćdziesiątych sam spędziłem tam wiele czasu. Zdumiewało mnie, że właściwie nikt tam nie przychodził. Nic tam nie było tajnego. W rzadko którym archiwum była taka swoboda w korzystaniu ze zgromadzonych materiałów, nawet najbardziej unikatowych i pozornie zastrzeżonych. Medialne doniesienia o potrzebie pisania na nowo historii II Soboru Watykańskiego są tylko i wyłącznie próbą wywołania sensacji, a może niekiedy także zdyskredytowania tych, którzy nad soborem i jego wprowadzeniem w życie ofiarnie pracowali.

 

Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić  tutaj.



→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 09/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum