Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Zawłaszczono najszczytniejsze hasła ludzkości

Aktualności

16.09.2016 15:38

 

Na Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim wspominano 3 września br. jednego z bohaterskich synów naszej Ojczyzny, ks. Władysława Gurgacza, który był kapelanem żołnierzy wyklętych, a który został ujęty przez oprawców z UB i miał w sierpniu 1949 r. tzw. pokazowy proces zakończony wyrokiem śmierci wykonanym w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Po uroczystej, plenerowej Mszy św. w intencji niezłomnego księdza kapelana, koncelebrowanej przez bp. Leszka Leszkiewicza, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz udekorował weteranów walk antykomunistycznych. Oni wiedzieli, że przyjdzie taki dzień, kiedy każda kropla ich krwi zostanie przez naród podniesiona i zostanie przekształcona w wielki czyn narodowy, którego nam dziś tak potrzeba – powiedział minister. Zawsze gdy będziemy na takich uroczystościach, w takich miejscach pamiętajmy, że ich celem jest przekazanie zespołu wartości, które muszą zamienić się w codzienną pracę i czyn. Bo tylko czyn ostatecznie zmienia rzeczywistość, zmienia i odbudowuje Polskę tak, by była silna, wielka, chrześcijańska – dodał Antoni Macierewicz. Na zdj. minister przypina kpt. Stefanowi Kuligowi medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Fot. Adam Bujak Na Hali Łabowskiej w Beskidzie Sądeckim wspominano 3 września br. jednego z bohaterskich synów naszej Ojczyzny, ks. Władysława Gurgacza, który był kapelanem żołnierzy wyklętych, a który został ujęty przez oprawców z UB i miał w sierpniu 1949 r. tzw. pokazowy proces zakończony wyrokiem śmierci wykonanym w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Po uroczystej, plenerowej Mszy św. w intencji niezłomnego księdza kapelana, koncelebrowanej przez bp. Leszka Leszkiewicza, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz udekorował weteranów walk antykomunistycznych. Oni wiedzieli, że przyjdzie taki dzień, kiedy każda kropla ich krwi zostanie przez naród podniesiona i zostanie przekształcona w wielki czyn narodowy, którego nam dziś tak potrzeba – powiedział minister. Zawsze gdy będziemy na takich uroczystościach, w takich miejscach pamiętajmy, że ich celem jest przekazanie zespołu wartości, które muszą zamienić się w codzienną pracę i czyn. Bo tylko czyn ostatecznie zmienia rzeczywistość, zmienia i odbudowuje Polskę tak, by była silna, wielka, chrześcijańska – dodał Antoni Macierewicz. Na zdj. minister przypina kpt. Stefanowi Kuligowi medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Fot. Adam Bujak

Antoni Macierewicz

(…) Nauka stanowi narzędzie rozpoznawania świata. Nie przypisujemy jej jednak funkcji, których z założenia spełniać nie może. Gdy wynik badania naukowego podnosimy do rangi podstawowego miernika sen-sowności i celowości naszego działania, wpadamy w pułapkę. Nie-bezpieczeństwo to jest szczególnie wielkie w krajach totalitarnych. Jednostka jest tu sama naprzeciwko państwa nie tylko w swych działa-niach, lecz i w myśleniu. (…)

Upadek totalitaryzmu zawsze jest niespodziewany i nie do przewi-dzenia od wewnątrz przez tych wszystkich, którzy widzą świat w zakro-jonym totalitarnie horyzoncie. Totalitaryzm jest tak rozumny i konieczny, że patrząc nań od wewnątrz, nie sposób wskazać podważające go mechanizmy. Dla patrzących z tej perspektywy totalitaryzm nie może się załamać, a Polska wybić na niepodległość. Sytuacja jest w stanie jedy-nie ewoluować w ramach zakreślonych przez system. Niemożliwa jest więc demokracja, możliwa demokratyzacja; w ramach „obozu” niemożliwa niepodległość, możliwa tylko liberalizacja itd.

U podłoża dzisiejszych programów organicznikowskich leży kapitu-lacja przed Historią i Koniecznością. Leży przytłoczenie rzeczywistością taką, jaką może się ona jawić w państwie totalitarnym. Leży „naukowa” analiza rzeczywistości i małoduszne pytanie „komu to służy” zadawane przed pytaniem „czy to sprawiedliwe”. Leży ostatecznie rezygnacja z wartości jako wyznaczników programu działania.

Naukowa” bowiem analiza naszej rzeczywistości musi prowadzić do wniosku, że nastąpił koniec pewnej epoki. Epoki, gdy wartości przez nas uznane, przejawiały się w znany nam sposób. Oczywiście one nie znikną. Tyle, że ich następne „wcielenie” będzie dla nas nie do przyję-cia. Nie ma powodu, by nie wierzyć naukowcowi radzieckiemu, gdy mówi, że jest wolny. Jest to jednak wolność, z którą ja bym nie mógł żyć. Nie łudźmy się, że dla świata przyszłości, dla jego istnienia i efek-tywnego funkcjonowania, nasza hierarchia wartości jest niezbędna. System radziecki może być bardzo efektywny gospodarczo, a ludzie w nim żyjący mogą być szczęśliwi. Mnie jednak to szczęście nigdy nie będzie dostępne.

Można więc, uwierzywszy Duchowi Czasów, wytłumaczyć sobie konieczność i nieuchronność takich przemian. Zawsze jednak będzie to ucieczka od wolności, wolności nam znanej, a więc dla nas jedynej możliwej. Poznanie nie musi oznaczać akceptacji. Rozpoznanie zaś zgody na kierunek przemian. Jeśli nie chcemy naukowo uzasadnić kneblowania własnych ust, musimy przyjąć, że motor działania, jego ostateczne przesłanki, nie leżą w rozpoznaniu rzeczywistości lecz w wartościach. (…)

Rzeczywistość staje się rozumna dzięki naszemu osądowi. Jeśli niewolę uznamy za wolność, stanie się nią. Nie dziwcie się więc, jeśli 90% ludzi w Polsce powie wam, że żyje w niepodległym kraju. I nie dziwcie się, że PZPR z ekspozytury okupanta przekształciła się w jedy-ną siłę kierowniczą narodu. To prawda, że jak mało który naród zosta-liśmy poddani ciężarowi Historii i Konieczności. Prawdą jest jednak także, że głosząc program wyłączności pracy organicznej (oczywiście opierając się na analizie rzeczywistości!), sami zakładamy sobie pęta.

Nauka służy do rozpoznania świata, nie do jego uzasadniania. Myślenie o przyszłości nie może prowadzić do uzasadniania rezygnacji z wartości. Musi nam mówić, jak działać, by stworzyć inną przyszłość. To nie jest program służebności nauki wobec ideologii. To tylko ostrze-żenie przed uwierzeniem w siłę nauk humanistycznych w walce z totali-taryzmem. W ich siłę demaskowania go. Żadna bowiem nauka nie jest w stanie uzasadnić wartości życia ludzkiego, wolności i niepodległości. To musimy zrobić sami.

***

Totalitaryzm likwiduje wartości. Czyni to ze skutecznością w dzie-jach nowożytnych nieznaną. Orwellowska intuicja była ze wszech miar słuszna. U podstaw mocy systemu leży double speak (pustosłowie lub dwuznaczność – przyp. red.).Wszelkie war-tości zostają rozmyte, przemielone, przekształcone w swe przeciwień-stwo. Każda z nich postawiona w obliczu historii rozpada się, niknie, relatywizuje. W takim stanie zostają one włączone w kanon ideologii. W ten sposób socjalistyczna ideologia totalitarna jest najbardziej elastyczna z dotąd znanych. Nie zagraża jej ani demokracja, ani wolność, ani szacunek dla życia ludzkiego. Ona je w sobie zawiera w „formie uwarunkowanej historycznie”. Zawłaszczono wszystkie najszczytniejsze hasła ludzkości. System nasz jest jakoby najbardziej demokratycznym, wolnościowym i ludzkim systemem w historii człowieczeństwa. Jest nieskoń-czonym millennium.

Błędnym i naiwnym byłby sąd, że szalbierstwo jest oczywiste dla wszystkich. System bowiem realizuje i realizował autentyczne interesy wielu warstw społeczeństwa. Panuje zaś w krajach, w których demo-kracja nigdy (w dziejach nowożytnych) nie funkcjonowała (z wyjątkiem Czech). Oto tragedia historii: komunizm wszędzie, gdzie się pojawił, tam przejmował wszystkie postępowe hasła. Był jedyną siłą gotową je zrea-lizować w całości. Bo socjalizm „to naprawdę dobra rzecz”.

Tak skonstruowanej ideologii nie może się oprzeć żadna inna. Może się jej oprzeć tylko człowiek, poszczególny człowiek, który nie ulęknie się konfrontacji z Historią i Koniecznością. Człowiek, który odważy się przeciwstawić konkret procesowi, i siebie, swoje odczucie dobra i zła rzeczywistości, w której dobro w zależności od sytuacji może być złem, a zło dobrem. Jeśli nie stanie jednostek gotowych przyjąć na siebie to brzemię, jednostek, dla których działanie takie jest oczywiste, żaden dowód logiczny, żadna ideologia nie rozbiją mitu komunistycznego. Tu leży przyczyna zaniku wartości w społeczeństwie polskim i tak zrodziła się możliwość akceptacji „demokracji socjalistycznej”.

Wszelkie próby odbudowania wartości nie wychodzące od tego podstawowego, zasadniczego nakazu – osobistej konfrontacji z rze-czywistością i osobistego ponoszenia odpowiedzialności – ponoszą klęskę. Wikłają się bądź w konieczności historycznej, bądź w demo-kracji socjalistycznej. Akceptują ostatecznie degradację wartości, jako wynik przemian cywilizacyjnych, lub też przyjmują ich nową „socjali-styczną” formę za dobrą monetę. Tak czy inaczej, okazuje się, że praktycznie niemożliwe jest wypracowanie żadnej ideologii, która totalitarnemu socjalizmowi mogłaby być efektywnie przeciwstawiona.

Istnieje wszak pewien sposób uprawiania ideologii na tę okazję. Totalitaryzm jest tu karą, jaka spadła na ludzkość za przekroczenie zasady złotego środka. Wszystko, co składa się na materię naszego życia społecznego, jest (lub w sposób równoprawny może być) generatorem, przyczyną sprawczą totalitaryzmu. Każde z zachowań ludzkich może dać mu impuls. Miłość i nienawiść, odwaga i tchórzostwo, patrio-tyzm i kosmopolityzm, racjonalizm i fideizm, fanatyzm i małoduszność, konsekwencja i jej brak. Groźba katastrofy istnieje na dobrą sprawę wszędzie i zawsze. Każdy bowiem człowiek próbujący realizować jakiś ideał, jakąś wartość właśnie, daje początek lawinie. Autorzy takich rozważań – prawdopodobnie niezbyt świadomie – stosują zasadę reductio ad absurdum.(…)

Szermując frazesem, iż totalitaryzm najbardziej boi się obojętności, odrzuca się obowiązek aktywnego zwalczania zła. Sytuacja absurdalna: obawą przed popadnięciem w totalitaryzm uzasadnia się rezygnację z walki z nim. Można by pomyśleć, iż rząd w Polsce bardziej obecnie obawia się bierności niż masowych demon-stracji, czy powszechnego ruchu oporu.

Dodatkowego uzasadnienia tej postawy dostarcza interpretacja etyki chrześcijańskiej. Gwarantuje to oczywiście olbrzymie powodzenie: Kościół katolicki jawi się dzisiaj jako jedyna siła polityczna zdolna prze-ciwstawić się reżimowi, a etyka chrześcijańska jako jedyny system wartości, który nie uległ ostatecznej dezintegracji. W ten sposób uzyskuje się niezbędną pewność przetrwania i zwycięstwa. Tak poszukiwane poczu-cie bezpieczeństwa. Ostatecznie nikt inny nie dysponuje dwutysiącletnią tradycją, a w Polsce doświadczeniem dwustu lat walki z rusyfikacją! Tak w miejsce procesu historycznego zjawił się Człowiek, a w miejsce przemocy rewolucyjnej – niesprotiwlanje złu nasiljem.

 

 Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

 


→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 03/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum