Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Trzy kobiety mojego życia

Aktualności

15.12.2016 11:04

Hanna i Antoni Macierewiczowie podczas spotkania z papieżem Franciszkiem 31 lipca 2016 r. w Krakowie. Fot. Tadeusz Warczak Hanna i Antoni Macierewiczowie podczas spotkania z papieżem Franciszkiem 31 lipca 2016 r. w Krakowie. Fot. Tadeusz Warczak  

 

 

Nie pozwólcie zniszczyć własnych marzeń o Polsce
wielkiej, katolickiej, sprawiedliwej

Antoni Macierewicz

 

Polacy, którzy stałym wysiłkiem i wytrwałością starają się służyć Polsce, są dla mnie oraz dla nas wszystkich gwarantem i fundamentem naszej pracy dla przyszłości. Do tych Polaków należy też środowisko Białego Kruka, któremu serdecznie dziękuję za zaszczytne wyróżnienie – za Nagrodę im. Kazimierza Odnowiciela „Patriota Roku 2016”, choć mam pełną świadomość, jak wiele trzeba, bym do niego dorósł. Mam też pełną świadomość wagi słów, które patronują tej nagrodzie: „patriotyzm”, „patriota”. To jedne z największych słów w języku polskim i w ogóle w językach ludzi. Czy jest coś piękniejszego niż miłość do własnej ojczyzny? Ksiądz prymas kardynał Stefan Wyszyński mówił: „Poza Bogiem najbardziej ukochałem Polskę”. Czy poza Bogiem i wiarą jest coś, czemu warto służyć bardziej niż własnej Ojczyźnie? Chyba każdy odpowie, że nie ma.

Chcę, żeby było to dla Państwa oczywiste – praca dla Ojczyzny to nie jest żadne poświęcenie, to nie jest żaden trud. Móc służyć swojej Ojczyźnie to wielki przywilej, o którym marzyłem całe życie. Móc służyć niepodległej Polsce to największe, wymarzone przeze mnie przez dziesiątki lat zadanie, które dzisiaj może się urzeczywistniać w pełni. Dlatego więc, powtórzę, nie ma takich trudów, nie ma takich niebezpieczeństw, nie ma takich przeszkód, których nie warto byłoby pokonywać w służbie Ojczyźnie. Proszę mi wierzyć, to nie jest to żadna przesada ani żadna nadmierna elokwencja – to po prostu fakt. Służyć Polsce to najwyższy wyraz szczęścia, jakiego może dostąpić człowiek urodzony na tej ziemi. Jestem o tym głęboko przekonany.

Dziękując dziś pełen wzruszenia za tę nagrodę chciałabym kilka rzeczy dopowiedzieć – dla porządku, pamięci i sprawiedliwości. Są to historie związane z moim życiorysem. Słowa podziękowania, najwyższego uznania i wdzięczności w moim życiu należą się trzem kobietom, które w nim odegrały największą rolę. Jeżeli dzisiaj można w jakimkolwiek, najmniejszym chociażby stopniu przypisywać mi patriotyzm, to muszę powiedzieć, że bez nich nie byłoby to możliwe.

Jest to w pierwszym rzędzie oczywiście moja matka, Maria ze Strączyńskich Macierewicz. Twarda kobieta. Po zabiciu w 1949 r. jej męża, wzięła na siebie trud wychowania trójki dzieci. Mój ojciec był profesorem Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego i skarbnikiem podziemnego Stronnictwa Pracy, za co spotkała go kara – znaleziono go martwego w laboratorium po wizycie tam funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Pozostawiona sama i wyrzucona z mieszkania matka potrafiła przez następne lata nie tylko zapewnić nam godną egzystencję i sprawić, żeśmy skończyli szkoły, ale także przekazać nam wzór polskich powinności i polskiego patriotyzmu. Bez niej nic dobrego nie stałoby się w moim życiu. Dziękuję Mamo!

Druga kobieta – moja siostra Barbara, obecnie wykładowca i doktor także Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, jako starsza ode mnie i brata wychowywała nas twardą ręką, wymuszając na co dzień respektowanie zasad i wykonywanie obowiązków. To ona sprawiała, że wstawaliśmy odpowiednio wcześnie, by zdążyć do szkoły punktualnie na godzinę ósmą, że były regularnie odrabiane lekcje; pilnowała w ówczesnej zburzonej Warszawie minimalnego choćby porządku, który niełatwo było wtedy zachować. Dziękuję Barbaro!

I wreszcie moja żona Hanna. Nie sposób zliczyć trudów, niebezpieczeństw, upokorzeń, jakie zniosła z powodu moich działań. Nie ma słów wdzięczności, które mogłyby oddać to wszystko, co ta wspaniała żona i matka, wychowawczyni naszej córki i naszych wnuków, musiała złożyć w ofierze Ojczyźnie, abym mógł dzisiaj tutaj przemawiać. Ją także dotknęły rewizje i więzienia, choć nigdy w działalność polityczną nie była zaangażowana. Jednak nazwisko, mąż i sytuacja, w jakiej Polska się wówczas znajdowała sprawiły, że w czasie stanu wojennego musiała przesiedzieć w więzieniu pół roku. Nie wiedząc, co dzieje się z jej córką, wówczas czteroletnią Aleksandrą, co dzieje się z jej mężem, co dzieje się z jej rodziną. Nie ma słów, Haniu, dla wyrażenia wdzięczności za Twoje życie, za 42 lata, które poświęciłaś mnie, naszej rodzinie oraz Polsce. Jesteś najlepszym przykładem tego, o czym wielokrotnie wieszczowie polscy, pisarze i filozofowie mówili wskazując na rolę kobiet w kształtowaniu ducha narodu polskiego oraz patriotycznej posługi mężczyzn i opisując to jako szczególność narodu polskiego. Bez takich kobiet jak Ty, nie byłoby polskiego patriotyzmu. Dziękuję Haniu!

Przywołam tu jeszcze kilka nazwisk kluczowych dla biografii mojej i mojego pokolenia, oraz tych wszystkich, którzy podejmują dziś wysiłki na rzecz narodu polskiego. W moim życiu osobistym ważne jest także nazwisko mojego dziadka – Adama Macierewicza. Był współpracownikiem Romana Dmowskiego, współtwórcy Ligi Narodowej a potem Stronnictwa Narodowo Demokratycznego, przewodniczącym Komitetu Pomocy Społecznej, który działał w Cesarstwie Rosyjskim w latach 1915-1918 wspomagając miliony Polaków, uchodźców na tamtej ziemi oraz ludzi, którzy organizowali się do walki o Polskę. Adam Macierewicz, jego dorobek, myśli, praca i wysiłek patronowały mojemu życiu zawsze.

Ważny jest dla mnie także wspomniany już ojciec, Zdzisław. Choć był jednym z najwybitniejszych młodych profesorów chemii tamtych czasów, choć miał otwartą drogę do kariery naukowej, choć był jednym z najbardziej lubianych przez ówczesną młodzież wykładowców, rzucił „swój los na stos”. Całe swoje życie położył na stos podziemnej walki o niepodległość Polski. Przed wojną był członkiem Stronnictwa Narodowego, a później podziemnego Stronnictwa Pracy. Nie zdołałem go zapamiętać, gdyż kiedy zginął zabity przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa miałem zaledwie rok i trzy miesiące Ale przez całe życie natykałem się na ślady jego pracy, także pracy wychowawczej. Mimo uwięzienia w 1968 r. nie zostałem wyrzucony z Uniwersytetu Warszawskiego, gdyż prorektorem tej uczelni był wówczas uczeń mojego ojca, który powiedział, że dla pamięci profesora Zdzisława Macierewicza przyjmie mnie z powrotem. Tylko dzięki temu mogłem skończyć studia. Ślady pracy mojego ojca, jego walki i poświęcenia są po dzień dzisiejszy rozsiane w pamięci Polaków. Kształtowały one nieustannie moją wyobraźnię, moją wrażliwość, moje dążenie do niepodległości Polski. Dziękuję ci Ojcze!

W mojej drodze politycznej poza Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi szczególną rolę odgrywa jeszcze dwoje ludzi, o których trzeba powiedzieć kilka słów, choć trzeba byłoby napisać tomy ksiąg, aby oddać ich wielkość i rolę w najnowszej historii Polski. Pierwszy z nich to oczywiście premier Jan Olszewski, niezmordowany adwokat, konspirator i przewodnik tych wszystkich, którzy szukali dróg do niepodległości. Człowiek łagodnego usposobienia i łagodnego słowa, ale stalowego charakteru. Podniósł sztandar polskiej niepodległości, gdy wszyscy już myśleli, że dla Polski nie ma innej drogi jak tylko ta, naznaczona piętnem zdrady Okrągłego Stołu. To człowiek, który nigdy nie poddał się przeciwnościom. Janie, dziękuję!

 

 Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum