Obraz z 1886 r. „Alegoria Polski” Stanisława Bieńkiewicza, ucznia Jana Matejki. Fot. Adam Bujak
Powód do wielkiej dumy – w czasach zamętu i kuszenia
Jolanta Sosnowska
Trzeba powiedzieć, że tak Muzeum Archidiecezjalne Kardynała Karola Wojtyły, jak i Muzeum Katedralne im. Św. Jana Pawła II w Krakowie zacnie włączyły się w obchody Stulecia Odzyskania Niepodległości. 7 listopada br. w zabytkowej kamienicy przy ul. Kanoniczej 19 otwarto bardzo potrzebną wystawę Polonia Sacra. Raduje ona nie tylko nasze zmysły estetyczne, ale i pogłębia wiedzę o udziale Kościoła w tym wielkim, wspólnym dziele, któremu na imię – Rzeczpospolita.
Na stronie Muzeum Archidiecezjalnego cytowana jest wypowiedź-zaproszenie metropolity krakowskiego (niestety z błędami-literówkami). Ważne to słowa. „Wystawa pt. Polonia Sacra – powiedział abp Marek Jędraszewski – eksponuje rolę Kościoła katolickiego w kształtowaniu i zachowaniu tożsamości narodowej Polaków. Jest wynikiem współpracy pomiędzy obiema instytucjami, które nie tylko statutowo odpowiadają za ochronę sztuki sakralnej, ale również dzięki bliskości Zamku Królewskiego i Archikatedry na Wawelu – miejsc związanych z tradycją i religijnością Polski i Polaków, odpowiadają w czasie jubileuszu 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości za przypominanie o nierozerwalności patriotyzmu z religijnością. Również nieprzypadkową jest nazwa wystawy. Przymiotnik sacra odwołuje do świętości, uświęcenia i poświęcenia, które w kontekście słowa Polonia nabiera iście patriotycznego znaczenia”.
„Tytuł i zawartość wystawy Polonia Sacra (Polska uświęcona) przywołuje z jednej strony bogate przesłanie narodowe wpisujące się w dzieje artystyczne naszej ojczyzny, ale także tego, co w dziejach Polski jest święte – mówił ks. prof. Andrzej Witko, nowy dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego Kardynała Karola Wojtyły. – Chcemy na to wszystko popatrzeć przez pryzmat wyjątkowych dzieł sztuki zgromadzonych na terenie archidiecezji krakowskiej. Mają nam wskazać tę niezwykłą duchową przestrzeń, odkrywaną przez całe pokolenia w tęsknocie za wolnością”.
Wystawa Polonia Sacra urządzona została naprawdę z wielkim pietyzmem i rozmachem, z wielkim sercem. Cieszy mnie to tym bardziej, że ostatnia ekspozycja, którą oglądałam w muzeum na Kanoniczej 19, poświęcona św. Bratu Albertowi Chmielowskiemu w stulecie jego śmierci, budziła doprawdy zażenowanie brakiem profesjonalizmu. Jej symbolem pozostaną w mej pamięci karteczki z opisami eksponatów położone luzem na boazeriach i popsute, zwisające żałośnie na oknach żaluzje...
Polonia Sacra – której przyświecają słowa św. Jana Pawła II z książki Pamięć i tożsamość: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego” – wzbudza zachwyt z wielu powodów. Jeden z najważniejszych stanowi fakt, że prezentowane są na niej najcenniejsze zabytki ze skarbca i archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej. To wyjątkowa okazja, żeby zobaczyć z bliska choćby słynny romański złoty krzyż wykonany z diademów księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego oraz jego żony św. Kingi, córki króla węgierskiego Béli IV, tzw. infułę św. Stanisława, zdobioną rubinami, szafirami, ametystami, turkusami i perłami, czy też insygnia koronacyjne królowej Jadwigi.
Prezentowane są poza tym najcenniejsze altembasy z fundacji królewskich, czyli bardzo kosztowne, przetykane złotymi nićmi ciężkie tkaniny używane w dawnej Polsce na ubiory i stroje kościelne. Możemy podziwiać także fundacje biskupów krakowskich, popatrzeć z bliska na niezwykłe archiwalia np. Rocznik i kalendarz krakowski 1257–1266 z pierwszym spisem biskupów czy tzw. Biblię grunwaldzką, czyli Biblię komtura Laudera z 1321 r., która została darowana katedrze przez króla Władysława Jagiełłę po bitwie pod Grunwaldem.
Niewątpliwym rarytasem jest prezentowana po raz pierwszy po konserwacji korona królewicza Aleksandra Wazy (1614–34), syna króla Zygmunta III Wazy i jego drugiej żony Konstancji Habsburżanki. Zmarł on młodo 19 listopada w folwarku Wielkie koło Warszawy, na Wawelu został pochowany niemal trzy miesiące później – 7 lutego 1635 r. Koronę tę wydobyto z sarkofagu w ramach prac konserwatorskich trwających obecnie w kryptach, w których znajdują się groby królewskie.
Choć większość obiektów pochodzi z Krakowa – głównie z Muzeum Archidiecezjalnego, kurii metropolitalnej i parafii archikatedralnej na Wawelu, ale też z parafii Mariackiej, opactwa Cystersów oraz z Muzeum Narodowego w Krakowie, na wystawie możemy oglądać również eksponaty, których użyczyły m.in. parafie z Gaju, Gruszowa, Wieliczki, Bolechowic i Raciborowic – stąd na przykład pochodzi obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z 1526 r., powstały w kręgu warsztatu Łukasza Cranacha.
Ekspozycja Polonia Sacra mieści się w pomieszczeniach na parterze i piętrze. Zwiedzanie zaczynamy od piętra – od sali poświęconej Maryi – Królowej Korony Polskiej, która została obdarzona tym tytułem w 1656 r. Rozbrzmiewa tu modlitwa różańcowa odmawiana przez św. Jana Pawła II – czujemy się jak w sanktuarium Matki Bożej. Warto wiedzieć, że pierwsza w Rzeczypospolitej koronacja Maryjnego wizerunku – Matki Bożej Częstochowskiej, która odbyła się w 1717 r., była też pierwszą tego typu koronacją poza Rzymem i Włochami.
Obrzędy koronacyjne splatały się w Polsce od stuleci z uroczystościami o charakterze patriotycznym, co pozostało ich cechą do dziś. W latach 1990–2011 odbyło się 89 koronacji; 22 wizerunki osobiście koronował św. Jan Paweł II. Wśród eksponatów zgromadzonych w tej niewielkiej sali bardzo poruszył mnie refleksyjny obraz z II poł. XVII w. „Matka Boska Polska” oraz zaprojektowane przez Jana Matejkę dla wizerunku Matki Bożej Piaskowej złote korony dla Maryi i Dzieciątka z 1883 r.
W następnej sali odtworzony został fragmentarycznie, na podstawie zachowanych rycin, w tym Jana Nepomucena Danielskiego (dwie prezentowane są na wystawie) – Gabinet Historyczny z dawnego pałacu krakowskich biskupów. Powstał z inicjatywy Jana Pawła Woronicza (1757–1829), biskupa krakowskiego w latach 1816–29, późniejszego metropolity warszawskiego i prymasa Królestwa Polskiego. Dzieła sztuki tam eksponowane prezentowały historię Polski od czasów legendarnych po ówczesne, a ich celem było podtrzymywanie polskiego ducha w czasach niewoli i zaborów. Pałac częściowo spłonął w wielkim pożarze Krakowa w 1850 r. W fragmentarycznie odtworzonym na wystawie wnętrzu Gabinetu możemy oglądać zachowane, a dotychczas znane w oryginale tylko wtajemniczonym, narodowe pamiątki – w tym obrazy z lat 1816–24 Michała Stachowicza, który był głównym autorem wystroju. Są to dzieła: „Wjazd księcia Józefa Poniatowskiego do Krakowa”, „Przysięga Kościuszki na Rynku w Krakowie”, „Unia lubelska”, „Pokój chocimski”, „Pierwszy sejm Królestwa Polskiego w 1818 r.”, „Nadanie przywilejów Akademii Krakowskiej przez Władysława Jagiełłę”, „Kazimierz Wielki nadający statuty wiślickie” (drugi tytuł: „Kazimierz Wielki słuchający próśb chłopów”). Stachowicz malował też portrety krakowskich biskupów. Wśród prezentowanych na wystawie znajdują się wizerunki Iwona Odrowąża (1218–29), Jana Grota (1326–47) i Piotra Wysza (1392–1412).
Niezwykle wymowny i przepełniony głębokim smutkiem jest obraz Stachowicza „Niezbadana przyszłość Polski” z ok. 1820 r. ukazujący czterech królów i czterech rycerzy przypatrujących się, jakby z góry, terenom dawnej Rzeczypospolitej. Wieje na nich pustką – nie widać miast ani wiosek, tylko sieć rzek – jakaś przedziwna tabula rasa. Z prawej strony – gdzie znajdują się ziemie rosyjskiego imperium – obraz ciemnieje, a mroki przecina błyskawica. Przeszywające wrażenie robią też w Gabinecie płaszcz koronacyjny ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz biurko, na którym podpisał zdradziecki akt konfederacji targowickiej.
Święci patronowie królestwa polskiego dominują w kolejnej sali, gdzie odnajdujemy rzeźbione i malowane wizerunki Kazimierza Jagiellończyka, Stanisława Kostki, Kingi, Floriana, Salomei, Kazimierza, Stanisława BM, Wojciecha BM, Jacka, Jana Kantego, Michała Giedroycia. Na szczególną uwagę zasługują XVIII-wieczne drewniane figury św. Wojciecha i św. Stanisława z kościoła w Leńczach.
Od krakowskich świętych, których czcił kard. Karol Wojtyła – Papież Polak, przechodzimy do odtworzonego jego dawnego pokoju. Przyglądając się ze wzruszeniem starym, prostym sprzętom cały czas miałam w głowie myśl, że niepodległość Polski i miłość do Ojczyzny były jednymi z głównych wartości, którym służył i o które walczył św. Jan Paweł II jeszcze na długo przedtem, zanim zasiadł na tronie św. Piotra. Mało tego – potrafił też w innych ludziach, w ogromnych ich rzeszach, te wartości zaszczepiać.
Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.
Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej
Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.