Centrum Wielunia zniszczone w wyniku niemieckich nalotów przeprowadzonych 1 września 1939 r. To niewielkie miasteczko zostało zbombardowane jako pierwsze po hitlerowskim ataku na Polskę. Nie miało żadnego znaczenia militarnego, a mimo to Luftwaffe prawie zrównała je z ziemią.
Rok 1939 w kontekście roku 2019
Prof. Jan Żaryn
Książka „Rok 1939” rodzi pytania, które można postawić sobie także w kontekście roku 2019. Pierwsze z nich brzmi: kto w ówczesnym porządku europejskim i światowym był zainteresowany tym, żeby Polska pozostała niepodległą? Nie jest to przyjemne pytanie. Analiza dokumentów, tajnych i jawnych, najbardziej reprezentatywnych dla widzenia ówczesnej polityki zagranicznej, jak również analiza realiów ówczesnego codziennego życia Europy Zachodniej, każą nam powiedzieć – i taką też tezę stawiamy w naszej książce – że w zasadzie tylko jedno państwo i tylko jeden naród byli zainteresowani, żeby Polska istniała. Byliśmy to my, czyli Polska i Polacy. Miało to oczywiście, żeby była jasność, olbrzymią wartość. Okazało się bowiem, iż Polacy są tak zdeterminowani, by ratować własne państwo, żeby ono było niepodległe i suwerenne, że nie daliśmy się skroić do rozmiarów Austrii czy Czechosłowacji. Nie daliśmy się, by potraktowano nas zgodnie z koncepcją ustępstw wobec III Rzeszy: jak najmocniej i najdłużej ratować pokój przed tyranami, głównie niemieckim, niezależnie od tego, czy słowo „pokój” jeszcze coś znaczy, czy stanowi już jego zaprzeczenie. Oczywiście kosztem mniejszych państw.
Myśmy powiedzieli, że pokój w 1939 r. oznacza coś bardzo konkretnego – pokój to taki stan Europy, w którym jest suwerenna i niepodległa Polska. Proszę sobie powtórzyć tę definicję w roku 2019. Jako naród wolny i niepodległy nadajemy dziś temu słowu dokładnie takie samo znaczenie i rozumienie. Nie wyobrażamy sobie pokoju bez niepodległej i suwerennej Polski. Warto powtarzać to wszystkim naszym sojusznikom, także dzisiejszym.
Nasi sojusznicy w roku 1939 uznali niestety, że może istnieć pokój bez niepodległej Polski. Niewątpliwie nie chcieli umierać za Gdańsk. I to jest ta pierwsza, ważna dla nas autorów tej książki teza i lekcja jednocześnie. Chcemy ją przywoływać w 2019 roku, żeby być pewni, że wspólnota narodowa nadal jest tak samo zainteresowana niepodległą Polską jak w 1939 roku. Za tym stwierdzeniem płynie jednak druga, jakże ważna konstatacja: czy myśmy w 1939 roku jako Polacy wszystko uczynili, by dobrze przygotować się do nieuchronnej wojny? I znowu jest to pytanie trudne i nieprzyjemne. Przede wszystkim wobec faktu, że zarówno III Rzesza, jak i Związek Sowiecki parli do wojny. Nasze możliwości ochrony naszych interesów były zdecydowanie zminimalizowane.
Powiem od razu: nie jestem specjalnym miłośnikiem formacji sanacyjnej, nie jestem też miłośnikiem płk. Józefa Becka. Ale trzeba żyć w prawdzie i w związku z tym należy powiedzieć, że płk Józef Beck wykonał swoje zadanie dobrze. Nie mógł wykonać go lepiej i nic więcej nie mógł uzyskać, zrobić wobec faktu istnienia dwóch imperializmów pogańskich, antychrześcijańskich, które jednocześnie zmobilizowane były do tego, żeby tymczasowo podzielić świat na dwie strefy wpływu, a potem, rzecz jasna, wziąć się za łby. Każdy bowiem z tych obydwu imperializmów chciał panować samodzielnie, mieć władzę tylko i wyłącznie dla siebie. Fakt, że 23 sierpnia 1939 r., czyli w dniu podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, postanowiono o wybuchu II wojny światowej, jest także bardzo ważnym faktem historycznym. Skutkującym odpowiedzialnością za kolejne lata wojny.
Relacje polsko-niemieckie układają się dziś na zupełnie innym etapie, niż relacje polsko-rosyjskie; tę różnicę warunkuje bez wątpienia ocena historii. O ile Niemcy uznają, że ich minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop podpisał akt, który rozpoczynał de facto II wojnę światową, o tyle Rosjanie uważają, że ich wkład w II wojnę światową zaczął się dopiero od 22 czerwca 1941 r. A ponieważ tak uważają, to w związku z tym – od samego początku, od 1945 roku do dziś – nie przyjmują do wiadomości, żeby byli w jakimkolwiek stopniu współodpowiedzialni za wybuch II wojny światowej, a co się z tym wiąże za co najmniej 60 mln ofiar i za wszystko, co stało się od 1 września 1939 roku, kiedy rozpoczęła się ludobójcza wojna na terenach Polski.
Wobec owego planu ludobójczej wojny, my – Polacy – byliśmy rzeczywiście bezradni. Nie mogliśmy powstrzymać nawałnicy tych dwóch wrogich państw. Ale czy uczyniliśmy wszystko?
W książce „Rok 1939”, którą napisałem wspólnie z moją żoną Małgorzatą, poddajemy jednak krytyce nasze ówczesne elity polityczne. Czynimy to także po to, żebyśmy powiedzieli sobie w roku 2019 parę rzeczy ważnych i udzielili odpowiedzi na parę ważnych pytań.
Czy ówczesne elity polityczne, obóz sanacji, dobrze, należycie przygotowywał nas do tragedii roku 1939? Wydaje się, że przynajmniej w dwóch sprawach bardzo głęboko błądził. Pierwszą z nich było zbytnie poczucie pewności i pychy politycznej. Wydawało się elicie sanacyjnej, że ma możliwość wygrania wszystkiego niezależnie od rzeczywistości i faktów.
Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.
Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej
Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.