Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

„OJCIEC PIO NAKAZAŁ NAM NA PODOLU TRWAĆ”

Aktualności

25.02.2020 12:53

Ks. Radosław Zmitrowicz OMI, biskup pomocniczy diecezji kamienieckiej. Fot. Leszek Sosnowski

 

 

 

Ks. Radosław Zmitrowicz OMI, biskup pomocniczy diecezji kamienieckiej. Fot. Leszek Sosnowski

 

Na Ukrainie powstaje centrum św. Jana Pawła II

 

 

Z ks. RADOSŁAWEM ZMITROWICZEM OMI,

biskupem pomocniczym diecezji kamienieckiej,

rozmawia Adam Sosnowski

 

 

Adam Sosnowski: Czy w ukraińskim społeczeństwie nadal odczuwa się wpływ czasów sowieckich?

Bp Radosław Zmitrowicz: Dusza ludzka jest w każdym człowieku, toteż i za czasów sowieckich można było napotkać dobro. Nie mówię tego, by bronić tego systemu, chcę jedynie zwrócić uwagę na to, że dopóki jest w człowieku dobro, dopóty jest i nadzieja. Grupa księży z Podola, którzy w tamtych czasach mieli wątpliwości, czy nie lepiej wyjechać do Polski, gdzie była większa swoboda służenia wiernym, napisała do Ojca Pio list z pytaniem, co mają robić. Odpisał im tylko jedno słowo: „Trwajcie”. Tak też zrobili. Dzięki temu, że oni trwali, istniały pewne oazy ludzi, którzy żyli wiarą. Dzięki nim także inni mieli doświadczenie wiary i korzystania z sakramentów, modlili się – i to ich broniło. Obecnie coraz rzadziej spotkamy ludzi o pewnej prostocie, która wcześniej cechowała wielu wychowanych na wsi; były to przecież bardzo piękne postacie. Dziś, mniej lub bardziej, ludzi deformuje internet, tymczasem kiedyś tego złego wpływu nie było – liczyły się szkoła, praca, rodzina. Choć w czasach komunizmu bezwzględnie panowała moralność socjalistyczna, to jednak wtedy nie do pomyślenia było to, na co dziś pozwala się w szkołach, weźmy choćby wszechobecną seksualizację życia. Była wtedy jednak jakaś przyzwoitość, jakiś etos nauczyciela, choć wypaczony przez brak ducha Bożego, ale jednak był. Respektowany był też w dużej mierze autorytet starszych.

Wspomniał Ksiądz Biskup o seksualizacji dzieci i młodzieży, standardowo już obecnej w szkołach zachodnich, a wprowadzanej teraz także w Polsce. Rozumiem, że na Ukrainie jest ten sam problem?

Niestety tak, seksualizacja wchodzi drzwiami i oknami. Obecnie pisana jest petycja o zwolnienie minister oświaty, która nota bene jest wychowanką fundacji Sorosa i która robi wszystko, co możliwe, aby wprowadzać program LGBT, choć trochę inaczej jest to nazywane. Chytrość tkwi w nazewnictwie, by zakamuflować prawdziwe cele, ale w tym kierunku to idzie. Poprzedni parlament ukraiński był bardzo dzielny, bo nie pozwolił na żadne zmiany w ustawodawstwie wprowadzające ideologię gender, nie została ratyfikowana nawet konwencja stambulska z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Ale wtedy była duża grupa posłów ze wszystkich frakcji, których jednoczyła pewna wrażliwość na wartości rodzinne, chrześcijańskie, tradycyjne. Teraz natomiast już występują próby ograniczenia tych wartości. Docierają do nas sygnały, że nie będziemy mogli swobodnie nauczać, czym jest relacja mężczyzny i kobiety, że ma zacząć obowiązywać perspektywa homoseksualna. Zobaczymy, jak sprawa potoczy się dalej, na szczęście opór w społeczeństwie przeciwko propagandzie LGBT jest duży. Sporym problemem na Ukrainie jest za to fenomen tzw. surogatek. Wiele młodych dziewczyn użycza swego ciała, aby bogatym parom na Zachodzie, często właśnie homoseksualnym, urodzić dziecko z in vitro. W samym Kijowie jest kilkadziesiąt placówek, które się tym procederem zajmują. Nie ma na razie żadnego prawodawstwa, które by zakazywało podobnych czynów, dlatego można robić, co się chce, poruszać się w szarej strefie.

Czy na Ukrainie prowadzone jest w szkołach nauczanie religii?

Jest dozwolona tylko nauka etyki, natomiast nauka religii jako przekazywanie wiary – już nie. Jeżeli rodzice chcą, ich dzieci mogą uczęszczać na katechezę. Dzieje się tak zwłaszcza tam, gdzie są dość jednorodne środowiska, gdzie są sami grekokatolicy.

Czy zatem w Kamieńcu Podolskim, w stolicy diecezji, gdzie jest Ksiądz biskupem pomocniczym, nie jest prowadzona przez księży katolickich żadna katecheza dzieci?

Jest, ale tylko przy kościele oraz w polskiej szkole, gdzie uczą religii siostry urszulanki. W Gródku Podolskim również jest szkoła polska i tam także w programie jest nauka religii.

Ilu zatem Polaków mieszka w diecezji kamienieckiej?

Trudno na to pytanie odpowiedzieć, bo często trudno stwierdzić, kto jest Polakiem. Czy jest nim np. ktoś, kto miał babcię Polkę, a dziadka Ukraińca? Ośmielę się zatem odpowiedzieć na to pytanie trochę okrężną drogą. Od czasów rozbiorów Polski dominują na naszych terenach wpływy rosyjskie, nasi katolicy są – że tak powiem – dorozbiorowi, bo od końca XVIII w. nie było już tam Rzeczypospolitej. Wcześniej w każdej miejscowości były duże parafie katolickie, a w nich byli Polacy. Później, wobec braku państwa polskiego i dominacji sowieckiej, katolickość zazwyczaj łączyła się z polskością. Jeszcze 30 lat temu tradycja łacińska była dla nas tożsama z tradycją polską – Pan Bóg zechciał, aby doświadczenie wiary w tradycji łacińskiej na Ukrainie zostało zachowane, ustrzeżone i rozwinięte przez Polaków. Po upadku ZSRR doszło jednak do znaczących zmian kulturowych, gdyż pojawili się tzw. ludzie niczyi, którzy nie należeli już do żadnego Kościoła. Księża przyjeżdżający tutaj z Polski, którzy chcieli katechizować, uczyć wiary, spotykali się z tym, że dzieci z tego pokolenia nie rozumiały już polskiego. Trzeba je więc było uczyć w języku dla nich zrozumiałym, a więc w zależności od miejsca po rosyjsku czy ukraińsku. To spowodowało, że powoli także liturgia zaczęła być sprawowana w języku ukraińskim, bo ludzie tylko ten język rozumieli. Tak więc również na Podolu niegdyś polskie oblicze Kościoła łacińskiego ma dzisiaj oblicze ukraińskie. Większość katolików naszej diecezji uważa się za Ukraińców, bo też wielu, którzy uważali się za Polaków, wyjechało do Polski – na początku do pracy, a później często na stałe. W Polsce zaczęli żyć, pokończyli studia, zakochali się i już nie chcą wracać.

 

Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić  tutaj.


→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum