Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Niezależności banków centralnych to szkodliwy mit

Aktualności

17.06.2016 16:42

 

  To nie rządy kontrolują ilości i obieg pieniądza, lecz oligarchie finansowe

 

Prof. Artur Śliwiński

 

Orgia finansowa, którą obserwuje się w wielu krajach, ze względu na ciągły przyrost pieniądza nie będzie miała szczęśliwego zakończenia, nawet gdyby wydrukowano ocean pieniędzy – krach globalny jest nieunikniony.

Mikołaj Viliardos, ekonomista grecki

 

Do polskiej opinii publicznej z trudem docierają informacje o niespotykanej dotychczas, wręcz obłędnej, emisji (drukowaniu) pieniądza na świecie. W Stanach Zjednoczonych, Japonii i w innych krajach pracujące dla banków centralnych maszyny poligraficzne funkcjonują na trzy zmiany. Paradoks polega na tym, że mimo tego wszystkim ciągle brakuje pieniędzy.

Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Szykuje się druga, potężna fala kryzysu globalnego. Przed jej nadejściem ostrzega w swej najnowszej książce „Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy” Janusz Szewczak, pisząc: „Koniec końców obecne olbrzymie patologie systemu bankowego będą prędzej czy później przyczyną potężnych niepokojów, ale i przyczyną zasadniczych zmian, będą wymagać stworzenia całkiem nowego ładu społeczno-gospodarczego, innego systemu finansowego i bankowego, ale również nowego porządku prawnego świata”. Problem nie polega tylko na chciwości niewielkiej grupy bankierów. To nie bankierzy rządzą globalnym systemem finansowym, stworzonym na podobieństwo Frankensteina. Doszło do tego, że to już system finansowy rządzi bankierami, zmuszając ich do ekspansji pieniężnej. To jest gorsze od ich chciwości”.

Zamieszanie wokół pieniądza          

Problemy monetarne najlepiej widoczne są w kontekście globalnego kryzysu ekonomicznego. Niestety, wiele publikacji dotyczących tych problemów pomija ten zasadniczy kontekst lub ogranicza swe rozważania. Często brakuje dobrego rozpoznania specyfiki największego w czasach nowożytnych kryzysu ekonomicznego, które rzucałoby światło na przemiany w systemie finansowym i na przeobrażenia funkcji pieniądza. W ekonomii wyodrębniły się w ostatnich kilkunastu latach dwie przeciwstawne postawy wobec pieniądza. 

Pierwsza z nich nacechowana jest apologetycznym stosunkiem do pieniądza. Cechuje ją przekonanie, że pieniądz (niezależnie od jego formy) ma wartość samą w sobie. Spektrum apologetycznych poglądów jest bardzo szerokie: od uznania pieniądza za bezwarunkowo pozytywny czynnik rozwoju ekonomicznego, aż do wyznawania kultu pieniądza. Postawa ta jest ideowym wsparciem dla polityki globalnego systemu bankowego oraz rządów i organizacji międzynarodowych, które z różnych przyczyn stały się posłusznymi wykonawcami tej polityki. Walkę z globalnym kryzysem ekonomicznym sprowadzono do ratowania wielkich banków. Przyjmuje się milcząco, że niezależnie od wysoce destrukcyjnych wad światowego systemu finansowego, należy ten system wspomagać, gdyż jego ewentualny upadek jest największym zagrożeniem dla gospodarki światowej. Jednak coraz więcej ekonomistów sądzi stanowczo, że chodzi o co innego, o zachowanie niezwykle silnej, dominującej pozycji światowej oligarchii finansowej. Wiąże się z tym głęboka niechęć do wprowadzenia światowych i krajowych mechanizmów kontroli banków centralnych.

Druga postawa polega na przypisaniu pieniądzom znaczenia instrumentalnego. Jest to zarazem postawa krytyczna, gdyż cechuje ją dociekliwość, zawarta w kilku pozornie niewinnych pytaniach. Jakie funkcje pełni pieniądz, czyli po co jest on używany? Jak te funkcje zmieniają się z czasem i jakie są konsekwencje tych zmian? I wreszcie, dzisiaj szczególnie ważne pytanie: w czyim posiadaniu znajdują się potężne instrumenty pieniężne?

Na postawione wyżej pytania nie otrzymujemy dostatecznie wyczerpującej odpowiedzi.

Na ogół wiemy, że globalny kryzys ekonomiczny jest rezultatem obecnie funkcjonującego systemu finansowego. Jednak zmiany dotyczące funkcji pieniądza są zazwyczaj pomijane w różnych debatach. Tymczasem można stwierdzić, że tradycyjne funkcje pieniądza zostały silnie zmarginalizowane. Pieniądz przestał funkcjonować jako miernik wartości towarów, usług czy pracy, co stało się ważnym czynnikiem perturbacji gospodarczych, występujących zwłaszcza w zarządzaniu projektami inwestycyjnymi oraz w obrocie handlowym. Zasoby pieniądza, wykorzystywanego jako środek wymiany handlowej, są znikomą (zaledwie kilkuprocentową) częścią globalnych zasobów pieniężnych. Wskutek rosnącego ryzyka pieniądz utracił zalety środka gromadzenia bogactwa (tezauryzacji).

Fenomen ekspansji pieniądza

Współczesna ekspansja pieniądza jest zjawiskiem, które radykalnie zmienia spojrzenie na niego. Na gruncie tradycyjnych modeli koniunktury gospodarczej nie jest ona możliwa do wytłumaczenia. Podaż pieniądza w latach 2007-2015 wzrastała w zawrotnym tempie. Banki zachodnie zalewają gospodarki większości krajów olbrzymią masą pieniędzy, a jednocześnie niemal wszystkie sektory gospodarcze w tych krajach dławią się z powodu braku środków pieniężnych. Zwiększanie podaży pieniądza nie wywołuje wzrostu popytu i ożywienia gospodarek. Pomimo pompowania do gospodarki światowej niespotykanej dotychczas ilości dolarów, kurs dolara w stosunku do pozostałych walut utrzymuje się na wysokim poziomie.

Powszechnie wiadomo, że ekspansja pieniądza bierze się z dwóch głównych źródeł: emisji pieniądza oraz ekspansji kredytowej. Obydwa źródła znajdują się pod kontrolą globalnego systemu finansowego. To oznacza, że wolny rynek finansowy praktycznie nie funkcjonuje. Pieniądz stał się instrumentem ekspansji światowej oligarchii finansowej.

W świetle globalnego kryzysu ekonomicznego na pierwszy plan wysuwa się ekspansja kredytowa i związane z nią problemy. Oznacza ona, że oprócz pierwotnej emisji pieniądza do obiegu trafiają również „pieniądze kredytowe”. Banki tworzą „pieniądze kredytowe” (innymi słowy wirtualne) w postaci depozytów bankowych, gdy przyznają kredyty, które z reguły nie są wypłacane gotówką, lecz zapisywane na konto depozytowe.

W tym przypadku pieniądz spełnia szczególną funkcję, o której milczą autorzy podręczników z ekonomii, a mianowicie funkcję dochodową. Dochodem jest oprocentowanie, opłaty od operacji oraz dochody uzyskiwane z tytułu ubezpieczenia od ryzyka finansowego. Aby nie ulec złudzeniu, że oprocentowanie jest naturalną formą dochodu, warto posłużyć się pewnym schematem. (Przyp. red.: Ta ilość pieniądza, którą bank faktycznie posiada, nazywana jest rezerwą cząstkową. Jeszcze przed 4-5 wiekami nie wolno było posługiwać się w operacjach bankowych większymi kwotami niż się de facto posiadało, nie wolno było przekraczać sumy pożyczek ponad sumę depozytów. Rezerwa nie była więc cząstkowa, bo wynosiła 100%. Ponieważ jednak nigdy nie było tak, że wszyscy naraz chcieliby wyjmować z banków zdeponowane tam pieniądze, bankierzy zorientowali się, że mogą pożyczać więcej niż posiadają.  I tak jeszcze 150-170 lat temu rzeczywiste rezerwy gotówkowe w bankach wynosiły ok. 60-70% pożyczanych sum, ale już pod koniec XIX wieku – tylko jakieś 20%, a w wieku XX – poniżej 10%, by dojść w strefie euro do 1, słownie: jednego, procenta!). Przyjmijmy zatem, że jakiś bank posiada kapitał w wysokości 100 mln zł i utrzymuje wymaganą rezerwę cząstkową w wys. 1% kapitału własnego. Nie odnosimy się tutaj do stosowanych w Polsce warunków prawnych, gdzie obowiązuje norma trochę większa, tj. 8%. Pod pewnymi warunkami omawiany tu bank ma prawo udzielać kredytu 100 razy po 100 mln zł (dla każdego kredytu jest zobowiązany przeznaczyć 1% kapitału własnego zgodnie z wymogiem posiadania rezerwy cząstkowej). Jeśli więc formalnie oprocentowanie kredytu wynosi choćby tylko 5%, to faktyczny dochód z działalności kredytowej banku może wynieść nawet 500%! Warto podkreślić, że wprowadzona po raz pierwszy w Anglii zasada redukcji rezerwy cząstkowej była od początku ostro krytykowana (w tym przez hr. Augusta Cieszkowskiego w jego znakomitej rozprawie „O kredycie i obiegu. Uwagi nad obecnym stanem finansów angielskich”, wyd. J. Leitgeber i sp., Poznań 1911).

 

 

Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.



→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum