Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Nie tylko mimozami jesień się zaczyna

Aktualności

16.09.2016 16:06

 

Przed odlotem do Afryki bociany zbierają się grupami na tzw. sejmikach. Lecą przez Polskę, Bałkany i Bosfor w stronę Doliny Nilu. Nie pokonują całej trasy na raz, zatrzymują się po drodze na konkretnych terenach żerowiskowych. Przed odlotem do Afryki bociany zbierają się grupami na tzw. sejmikach. Lecą przez Polskę, Bałkany i Bosfor w stronę Doliny Nilu. Nie pokonują całej trasy na raz, zatrzymują się po drodze na konkretnych terenach żerowiskowych.

 

 

z dr. Jerzym Kruszelnickim rozmawia Jolanta Sosnowska

Jolanta Sosnowska: Pamiętasz na pewno, jak pięknie Czesław Niemen śpiewał wiersz Juliana Tuwima: „Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła”. Naprawdę tak się zaczyna jesień w Polsce?

Dr Jerzy Kruszelnicki: W zasadzie można tak powiedzieć, choć prawdziwa mimoza, to roślina krajów tropikalnych, drzewko, które pod wpływem dotyku zwija swoje delikatne gałązki razem z liśćmi brzeżnymi. Roślina, którą w Polsce popularnie zwiemy mimozą, to w istocie nawłoć pospolita, bylina osiągająca do półtora metra wysokości, która kwitnie na żółto i ma drobne kwiaty zebrane w koszyczki. Jej koloryt zmienia się jesienią stopniowo na ochrowy.

Nawłoć ma wiele pięknych dawnych ludowych nazw. Oprócz polskiej mimozy mówiono o niej złota dziewica, złota rózga, złotnik. Ma nie tylko miły oku wygląd, także właściwości lecznicze w chorobach układu pokarmowego i moczowego. W ogródkach jest rośliną ozdobną.

Tak, a rośnie też przy drogach, na zboczach, w zaroślach i lasach, nieraz występuje masowo, zwłaszcza dwa zawleczone gatunki amerykańskie.Kwiaty nawłoci pojawiają się już w połowie sierpnia, a jej masowe kwitnienie zbiega się z pierwszymi odlotami bocianów. W Nowej Ukcie na Mazurach, gdzie mam dom, odleciały one w tym roku dokładnie 11 sierpnia po południu. Następnego ranka już ich na gnieździe nie było.

Odleciały wszystkie z tej okolicy?

Tak, z rejonu Ukty, czyli okolicy Mazurskiego Parku Krajobrazowego.

Wcześniej musiały się jednak jakoś skrzyknąć do wspólnej drogi przez tysiące kilometrów?

Kiedy po południu przed ich wylotem wracałem ze spływu kajakowego i na łące między Uktą a Nową Uktą zauważyłem grupę pięćdziesięciu – sześćdziesięciu bocianów, wiedziałem już, że szykują się do odlotu. Warto wiedzieć, że w czasie intensywnych ćwiczeń w lotach młodych bocianów, które odbywają się od końca lipca do początku sierpnia i trwają tydzień do dziesięciu dni, tylko młode bociany siedzą na gnieździe. Rodzice, którzy się już tam z nimi nie mieszczą, śpią na dachach okolicznych budynków.

Jeżeli bociany w tym roku tak wcześnie odleciały do ciepłych krajów, to czy młode nauczyły się wystarczająco dobrze latać, żeby móc pokonać tak długą drogę do ciepłych krajów?

Zdążyły, zwłaszcza że w gniazdach nie było ich dużo, przeważnie po dwa, a czasem tylko jeden, co oznacza, że były dobrze wykarmione. Poza tym one nie od razu poleciały do ciepłych krajów, tylko najpierw w okolice Mazowsza i Polski południowej; tam na pewno dokarmiły się jeszcze gryzoniami, by mieć więcej energii na dłuższe przeloty przez Bałkany, a zwłaszcza przez Bosfor w stronę Doliny Nilu.

Czy wiadomo, ile czasu zajmuje im przelot przez Polskę?

Tak, są badania na ten temat. Bociany często nie pokonują drogi na raz, choć oczywiście mogłyby jednostajnie przelecieć trasę przez Polskę w ciągu dwóch dni. Ich grupy zatrzymują się po drodze na konkretnych terenach żerowiskowych, a więc przelot przez Polskę zajmuje im tydzień, dwa.

O ile wiosna jest początkiem budzącego się w przyrodzie życia, to jesień oznacza powolne zamieranie. Ale również o tej porze zakwitają ponownie – choć nie tak intensywnie – pewne typowo wiosenne rośliny, np. w ogrodzie prymule czy magnolie. Na początku września zakwitła w Karkonoszach sasanka alpejska…

Wynika to z proporcji długości dnia i nocy, które jesienią przypominają wiosenne, co powoduje u roślin wyzwalanie pewnych procesów fizjologicznych, w tym kwitnienie – np. w warunkach torfowiskowych żurawiny czy modrzewnicy. Czasem zakwitnie także poziomka. Z roślin późno kwitnących, co związane jest z ich naturalnym cyklem biologicznym, wymienić można wrzosy oraz dziewięciornik błotny, występujący na torfowiskach węglanowych, albo rosnący na skałach w dolinie Kościeliskiej czy Chochołowskiej. Przypomina niedużego białego maka. Do początku września kwitnie również dzwonecznik wonny, mający często półtora metra wysokości. Ma boczne pędy przypominające wieszaki, na których znajduje się mnóstwo drobnych dzwoneczków w kolorze jasnoniebieskim, wydzielających silną woń. Jest to gatunek południowy, figurujący na liście Unii Europejskiej jako roślina ginąca i zagrożona.

Niektóre wiosenne zachowania wywołane skracaniem się dnia i wydłużaniem nocy można zaobserwować także u ptaków. Na początku września słyszałem na Mazurach jakby godowy stuk dzięcioła czarnego. Aczkolwiek są też ptaki, np. derkacze, które oprócz wiosennych mają też gody późnoletnie, w połowie sierpnia, a we wrześniu przychodzą na świat młode; jeszcze pod koniec września są nielotami i biegają po łąkach.

Które ptaki zostają z nami na zimę i możemy się nimi cieszyć, dokarmiać je?

Zostaje dużo sikor, część z nich koczuje. Widzimy sikorę bogatkę, sikorę ubogą oraz modraszkę, zwłaszcza wśród osiedli, zarówno wiejskich, jak miejskich. Kosy, które należą do grupy drozdów, kiedyś wędrowały na południe. Teraz znalazły w parkach miejskich dobre miejsca żerowiskowe i odpowiedni mikroklimat i zostają z nami. Także sowy nigdzie nie odlatują, w tym puszczyk. Często w zimie można usłyszeć jego głos dochodzący z wieży kościelnej lub starych lasów. Zostaje również największy nasz ptak drapieżny orzeł bielik. Też tylko koczuje i wtedy głównie żywi się padliną – pozostałością po polowaniach.

Bo jesień to także okres polowań.

Tak. W południowej Polsce wyraźnie odczuwamy jesień dopiero w połowie września, gdy jej symptomy w Polsce północnej obserwujemy już od drugiej połowy sierpnia.

Mówi się nawet, że jesień czuć w powietrzu – chłód, wilgoć, snujące się mgły…

Początek jesieni wcale nie jest jednak okresem zamierania. To okres dojrzewania. W sadach pojawia się mnóstwo owoców, w tym szlachetniejsze odmiany śliwek i oczywiście wiele jesiennych odmian jabłek dojrzewających we wrześniu oraz tzw. zimowych, które są dobre dopiero w październiku, listopadzie. Za nimi pojawia się dużo motyli. W tej chwili możemy obserwować w sadach bardzo ładnego czarno-czerwonego rusałkę admirała, rusałkę pawika czy rusałkę żałobną. W naszych warunkach klimatycznych we wrześniu czy też w pierwszej połowie października dojrzewa winorośl, wtedy jej kiście są najsłodsze.

Na początku września bardzo ładnie owocuje krzew zwany trzmieliną. Owocuje też dereń świdwa, którego owoc jest na początku czerwonawy, a później zmienia kolor na czarnogranatowy oraz drugi jego gatunek – dereń właściwy (Cornus mas), często sadzony na nalewki lub przetwory. Ma nieco cierpkawe czerwone owalne owoce z podłużnymi pestkami. Bardzo wskazany w leczeniu podagry oraz anemii.

W drugiej połowie września spadają orzechy włoskie. Drzewo to przyszło do nas z Włoch, stąd jego nazwa, jakkolwiek rośnie też na Bałkanach. Obecnie na skutek łagodniejszych zim drzewo to zwiększyło zasięg swego występowania, a w okolicach Krakowa bywa uznawane za chwast, tak się rozplenia. Liście i skorupy orzecha włoskiego wydzielają toksyczne substancje, które nie pozwalają rosnąć innym gatunkom, ale wytwarzają też olejki, które odstraszają owady.

W lasach na przełomie sierpnia i września mamy wysyp jeżyn, a w połowie września można strząsać z leszczyn orzechy laskowe. Ich smakoszami są też wiewiórki oraz ptaki nazywane orzechówkami, należące do rodziny krukowatych; mają potężny dziób, którym potrafią rozbić skorupę przytrzymując orzech w łapce. To bardzo ładny ptak, brązowy w białe perełki. Jest to gatunek północny, gnieździ się głównie w górach, a na Mazurach i Podlasiu zwłaszcza w lasach świerkowych. Zostaje u nas na zimę, ale często wędruje przesuwając się nieco na zachód. Z północy przylatuje do nas tzw. orzechówka grubodzioba.

Powiedzmy teraz zatem o ptakach, które muszą od nas odlecieć, bo zimą brakowałoby im pożywienia.

Jaskółki zbierają się na przełomie sierpnia i września w dużych gromadach. Na drutach potrafią siedzieć całe kolonie oknówek czy dymówek przygotowujących się do odlotu. Żurawie przed wyruszeniem w drogę gromadzą się na żerowiskach, zwłaszcza na polach i łąkach, żeby jeszcze się podkarmić. Szczególnie lubią grunty orne przylegające do zbiorników wodnych, jezior. W dzień się najadają, a nocą stoją w płytkiej wodzie, by czuć się bezpiecznie, i śpią. Odlatują w pierwszej połowie października.

Nie jest im tak śpieszno jak bocianom.

Bo są głównie roślinożerne, choć mogą też zjadać mięczaki, ślimaki. Bociany są mięsożercami, podstawą ich wyżywienia jest białko. Pomimo prostego dzioba to drapieżniki.

Jesienią mniej aktywne stają się też nietoperze.

Gdy jest ciepło, latają do października, a gdy chłód przyjdzie na początku września, wtedy trudno już je zobaczyć. Z początkiem jesieni odzywają się pierwsze samce jeleni, zaczyna się rykowisko. W Polsce północno-wschodniej, w tym na Mazurach, jego apogeum przypada obecnie między 15 a 25 września. Jest to iście pierwotny spektakl, słychać odgłosy walk jeleni o łanie. Z końcem sierpnia zaczyna się też bukowisko, czyli walki łosi o względy samic, klęp. Zarówno jelenie, jak i łosie mogą być w tym czasie niebezpieczne dla ludzi. Są podekscytowane ze względu na dużą ilość testosteronu w organizmie. Okres rykowiska jeleni trwa mniej więcej do końca pierwszej dekady października; w tym czasie w ogóle nie żerują, tracą często aż 1/3 wagi.

Oznaką jesieni są bez wątpienia również pajęczyny. Spotkać je można obecnie wszędzie – i na wsi i w mieście, w ogrodzie i w lesie.

We wrześniu mamy tzw. babie lato. Krajobraz z pajęczynami najlepiej widoczny jest o świcie na mało zagospodarowanej łące na przestrzeni kilkuset metrów.

Nawet w mieście pająk krzyżak potrafi zrobić w ciągu nocy ogromną, piękną pajęczynę, która zablokuje np. wyjście na taras. Czy niszcząc pająkowi jego dzieło robi mu się jakąś krzywdę?

Nie, misternie się napracowały, ale trudno. Są cierpliwe, zaczną tkać od nowa i szybko im to idzie.

Pajęczyna to bardzo praktyczna rzecz, gdyż służy do łapania pokarmu.

Po to pająki budują pajęczyny, żeby wpadły tam muchy i inne owady, którymi one potem będą się żywić. Pająk wcale nie zjada od razu zdobyczy schwytanych w pajęczynę, wbija się w ich ciało za pomocą ostrych szczękoczułek i wstrzykuje substancję paraliżującą. Jednak w okresie babiego lata, kiedy owadów jest mniej, można pokusić się o tezę, że to jest ich popisywanie się.

Przed kim? Nam ludziom chcą zaimponować?

Nie, innym pająkom. W świecie zwierząt wiele jest takich zachowań. Być może przed zimą chcą zmaksymalizować skuteczność łowów, zwłaszcza, że babie lato to ostatnie ciepłe dni roku.

Różne zwierzęta gromadzą zapasy na zimę.

Niedźwiedzie czy borsuki, by móc spać zimą w stanie prawie hibernacji, w lecie najadły się m.in. malin i borówek. Teraz w jesieni dożywiają się jeżynami i grzybami, które szczególnie lubią. Tak jak ludzie nie jedzą muchomora sromotnikowego, wybierają rydze, podgrzybki.

Podobno wiewiórki wykazują się nie lada sprytem podczas zapełniania swej spiżarni.

Wiewiórki i dzięcioły wsadzają w szczeliny powcinanej kory starych grubych dębów szyszki świerkowe zawierająca nasiona. W zimie, kiedy wszędzie na powierzchni ziemi leży śnieg i nie mogłyby zdobyć pożywienia, udają się do tych szyszek jak do karmników. Wiewiórki gromadzą też zapasy z orzechów laskowych w dziuplach, w których zimują; na wiosnę plotą tam gniazda i rodzą młode. W dziuplach zimują także popielice, pilchowate szare zwierzątko podobne do wiewiórki, oraz mało znane gryzonie koszatka, żołędnica (na dębach) i orzesznica. 

 

Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

 


→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum