Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

My wszyscy z niego (?)

Aktualności

19.07.2016 9:49

Podobizna Henryka Sienkiewicza według XIX-wiecznego drzeworytu warszawskiego artysty L. Niemczyńskiego. Podobizna Henryka Sienkiewicza według XIX-wiecznego drzeworytu warszawskiego artysty L. Niemczyńskiego.

 

 

O Sienkiewiczu w roku jego jubileuszu – 1

Dr Justyna Chłap-Nowakowa

 

Henryk Sienkiewicz urodził się 5 maja 1846 w Woli Okrzejskiej, zmarł 15 listopada 1916 w Vevey, w Szwajcarii. W bieżącym roku przypadają zatem dwie okrągłe rocznice: 170. jubileusz urodzin oraz 100. rocznica śmierci pisarza. Dla ich uczczenia, dla przypomnienia Jego zasług dla narodu, dla oddania hołdu Jego pamięci i roli w odzyskaniu przez Polskę wolności – Sejm Rzeczypospolitej Polskiej postanowił ustanowić rok 2016 Rokiem Henryka Sienkiewicza.

Decyzja ta wywołała reakcje skrajne. Odżył ciągnący się od pokoleń spór o Sienkiewicza. Z jednej strony – wdzięczność i przywiązanie, z drugiej – niechęć i… wstyd. Dla jednych jest pisarz Hetmanem Duchowym Narodu, narodowym wychowawcą, dla innych mistrzem narodowego „obciachu”, którego miejsce jest, co najwyżej, w lamusie. Jeszcze inni, być może większość, Sienkiewicza nie czytają.

Czy da się z tej zwady wyciągnąć przydatne wnioski? Czy może owa zwada-debata posłużyć czemuś dobremu – dobremu dla nas wszystkich? Czy da się nas pogodzić? Przynajmniej wysłuchać racje drugiej strony? Uszanować je? To pytania, na które nikt zapewne nie zna odpowiedzi, które jednak stawiamy sobie, wiedząc, że w gruncie rzeczy spór o Sienkiewicza jest dyskusją o polskości, o tym, co pod owym pojęciem dziś rozumiemy. Temat ten w roku jubileuszowym pojawi się na łamach „Wpisu” nie tylko teraz. Jednak włączając się w obchody Roku Sienkiewicza rozpoczynamy nie od sporu, lecz kilku obrazów z życia pisarza, od próby spokojnego nań spojrzenia.

W kręgu rodzinnym

Pierwszym ważnym „adresem”, z którym wiążą się losy Henryka Sienkiewicza, jest wspomniana Wola Okrzejska w gminie Krzywda, w powiecie łukowskim (dziś województwo lubelskie) na Podlasiu; wieś należała do babki przyszłego Noblisty, Felicjany Cieciszowskiej. Jej córka, Stefania Cieciszowska, poślubiła administratora Woli Okrzejskiej, Józefa Sienkiewicza herbu Oszyk-Łabędź. Był on typowym przedstawicielem wielotysięcznej rzeszy części szlachty „wysadzonej z siodła” (tytuł powieści Antoniego Sygietyńskiego, który stał się znakomitą metaforą losów podupadłej szlachty polskiej w okresie popowstaniowym). Jego ojciec (czyli dziadek Henryka), także Józef, oficer napoleoński, później nadleśny w Puszczy Kozienickiej, był właścicielem wsi Grotki pod Kozienicami, koło Radomia. Jego z kolei ojcem (pradziad) był Michał, wojskowy polski z rodu tatarsko-białoruskiego, osadzonego na Litwie jeszcze może w końcu XVI wieku i „sługującego wojskowo”. Michał, Tatar piętnastoletni, przyjął chrzest katolicki, przeniósł się na ziemię radomską, tam w 1770 r. doczekał nobilitacji (lub nowego jej potwierdzenia). Wypada wspomnieć, że nie wszyscy badacze są co do tych tatarskich korzeni zgodni: niektóre źródła podają, iż Sienkiewicze wywodzą się z Tatarów „zabużańskich”, inne że z „litewskich”, jeszcze inne, że w ogóle to pochodzenie nie jest wystarczająco potwierdzone.

Ród jednak z pewnością był stary. W liście pisanym jesienią 1901 r. do Adama Bonieckiego, autora Herbarza polskiego, Sienkiewicz cytował dokument przechowany w archiwum rodzinnym, iż „urodzony Petr Oszyk Sienkiewicz, tysiącznik nasz hospodarski wełykich wojsk koronnych majuczy w swoim soderżeniu komendu pod Kamiencem Podolskim, leta hospodnego tysiac piatsot osiemdziesatogo dzewiatoho z wichydnemi Tatary silno i prykladno wojewał”. Czy uzasadnione są sugestie, iż po mieczu byli Sienkiewicze Tatarami litewskimi, trudno ustalić w sposób ostateczny.

W rodzinnej Woli Okrzejskiej przyszły na świat wszystkie dzieci państwa Sienkiewiczów: najpierw chłopcy – Kazimierz i Henryk (który na chrzcie otrzymał czworo imion: Henryk Adam Aleksander Pius), potem dziewczynki – Helena, Zofia, Aniela i Maria.

Dwór, skromny dość, dla paru pokoleń kochającej się i przywiązanej do tradycji rodziny stanowił bezpieczne gniazdo, a dla przyjezdnych gościnną przystań. Wedle przekazywanej z ust do ust legendy w kuchni dworskiej w Woli Okrzejskiej opatrywano rany Kościuszki przyniesionego z pola bitwy pod Maciejowicami i stąd do Petersburga uprowadzonego (jak pisał Adam Lelewel we Wspomnieniu dla potomnych). Cieciszowscy byli spokrewnieni z Lelewelami: Babka Joachima Lelewela Antonina z Cieciszowskich była cioteczną prababką Henryka Sienkiewicza, zaś rodzona prababka Sienkiewicza była ciotką Joachima, wielkiego historyka.

Dziś nie ma już tamtego domu, ale w podworskim parku zrekonstruowano oficynę, w której od 1966 r. znalazło miejsce Muzeum autora Trylogii.

Henryk Sienkiewicz bywał potem chętnie w Burcu, gdzie mieszkała ciotka Henryka, Aleksandra z Cieciszowskich, żona Aleksandra Dmochowskiego. Z jego siostrą, Zofią Dmochowską, ożenił się Karol Babski gospodarujący w pobliskich Łazach; to ich córka, Maria z Babskich, poślubi Henryka Sienkiewicza, swego wuja. Stanie się to jednak wiele lat później. Tam właśnie pisarskie uzdolnienia dwunastoletniego wówczas Henryka zauważył ks. Albert Marczewski, nauczyciel młodych Dmochowskich. Po latach pisarz uwieczni rodzinne strony w Potopie – „we wsi Burzec położonej w ziemi łukowskiej, na pograniczu województwa podlaskiego, a należącej podówczas do państwa Skrzetuskich, w sadzie między dworem a stawem siedział na ławie stary człowiek, a przy nogach jego bawiło się dwóch chłopaków: jeden pięcio-, drugi czteroletni, czarnych i opalonych jak Cyganiątka, a rumianych i zdrowych”. W owym starym, każdy, kto znał już Ogniem i mieczem, z radością rozpoznawał Zagłobę, znajdując go w dobrym zdrowiu: „czerstwo jeszcze wyglądał jak tur […] a z oczu, a raczej z oka, bo jedno miał bielmem przykryte, patrzyło mu zdrowie i dobry humor”. Cyganiątka to progenitura, potomstwo Skrzetuskiego – starszy Jaremka i młodszy Longinek. Pamięć o bohaterach nie może zginąć.

Z Cieciszowskimi, Lelewelami i Sienkiewiczami spokrewniony był także Ignacy Chrzanowski, jeden z najwybitniejszych historyków literatury polskiej (babka Ignacego Aleksandra Cieciszowska była siostrą Stefanii, matki Henryka Sienkiewicza). Pisarz nie tylko bywał u swej ciotki Aleksandry, ale też w roku 1904 poślubił (jako trzecią z kolei żonę) jej wnuczkę, Marię Babską, kuzynkę Ignacego Chrzanowskiego. Powiązaniom rodzinnym Ignacego Chrzanowskiego z pisarzem towarzyszyła prawdziwa fascynacja twórczością przyszłego Noblisty – nie cenił jedynie Wirów, powieści dziś dość zapomnianej, co przyznawał w rozmowach prywatnych. Poza pracami badawczymi poświęconymi twórczości Sienkiewicza, Chrzanowski opracował wydanie jego dzieł zebranych. Sienkiewicza, uważał za największego – obok Niemcewicza, obok trzech wieszczów i Prusa – „wychowawcę narodowego”. Wielokrotnie bronił go przed jego „pomniejszycielami”, pytał, czy dostrzegli największą zasługę Trylogii – „że zaczęła wplatać w duszę chłopa polskiego i robotnika polskiego złotą nić przeszłości polskiej, to znaczy uświadamiać mu jego polskość?” (I. Chrzanowski, O Sienkiewiczu. Z cudzych opowiadań i własnych wspomnień).

 

 Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

 


→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum