Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Musical o św. Janie Pawle II. Premiera światowa, wstyd polski

Dziękujemy Wam, Włosi!

Aktualności

11.04.2014 13:00

Kard. Karol Wojtyła (Massimiliano Colonna) podczas trwania konklawe ze swoim sekretarzem ks. Stanisławem Dziwiszem (w głębi; w tej roli tenor Matteo Macchioni). Fot. Adam Bujak Kard. Karol Wojtyła (Massimiliano Colonna) podczas trwania konklawe ze swoim sekretarzem ks. Stanisławem Dziwiszem (w głębi; w tej roli tenor Matteo Macchioni). Fot. Adam Bujak Światowa prapremiera bardzo pięknej i wzruszającej, nowoczesnej włoskiej opery-musicalu „Karol Wojtyła. Historia prawdziwa” odbyła się w Teatrze Słowackiego w Krakowie 2 kwietnia br. Zamiast sukcesu stała się niestety haniebnym i jaskrawym przykładem na to, jak rządzące ostatnimi laty w Polsce i w dużym stopniu kreujące naszą rzeczywistość antykatolickie siły są w stanie wielkie wydarzenie otoczyć zmową milczenia i skazać je na niebyt, ponieważ nie mieści się ono w skali wyznawanych i propagowanych przez nie (anty)wartości.
Kwadrans przed rozpoczęciem przedstawienia do teatru skromnie przybył metropolita krakowski, kard. Stanisław Dziwisz ze swym sekretarzem ks. Tomaszem Szopą. Prezydent miasta Jacek Majchrowski (wybrany z rekomendacji SLD) czuł pismo nosem i na premierę delegował zaledwie swoją małżonkę. Przewodniczącego Sejmiku Małopolskiego Kazimierza Barczyka witająca gości Natalia Kukulska przedstawiła jako przewodniczącego Rady Miasta… Komedia (?) pomyłek zaczęła się zresztą wcześniej, bowiem spektakl rozpoczęto prawie pół godziny później. Od służb porządkowych dotarła do nas wiadomość, że za kulisami właśnie kończone są… tłumaczenia włoskich tekstów, które miały być wyświetlane na telebimie. I były, owszem, choć nie wszystkie i niekoniecznie nadążały za przedstawieniem. Ale mniejsza z tym. Kurtyna w górę!
Przenieśliśmy się nagle na… Plac św. Piotra w Rzymie, dochodzi nas gwar wielkiego tłumu, wśród którego nadjeżdża Jan Paweł II. Jest 13 maja 1981 r., dzień piękny, słoneczny, można powiedzieć: uśmiechnięty. Wtem padają strzały, słychać krzyki, auto z włączonym sygnałem gwałtownie zwiększa prędkość. Zamach!
Zaczyna się walka o życie młodego papieża, który w ciągu jakże króciutkiego jeszcze pontyfikatu już zdążył stać się nadzieją świata. Czy ta nadzieja może umrzeć, może zostać tak brutalnie przerwana? Zmagania Jana Pawła II ze śmiercią stały się dla twórców spektaklu okazją do reminiscencji, do ukazania, skąd wziął się ten niezwykły człowiek, z jakiej rodziny, z jakiego narodu wyszedł w świat, by nim kierować. Tak więc w głowie wiezionego do polikliniki Gemellego, umierającego Ojca Świętego przewijają się obrazy z dzieciństwa i młodości. Ze sceny Teatru Słowackiego, pamiętającej występy największych geniuszy sztuki aktorskiej w dziejach Polski, dochodzi wspaniały głos Matteo Macchioniego, który czystym i silnym tenorem opowiada o wędrówce Karola Wojtyły – do świętości.
Przenosimy się następnie do Wadowic lat 20 ub.w. Najpierw rynek typowego polskiego przedwojennego miasteczka, potem mieszkanie państwa Wojtyłów. Tu rozpoczyna się życie przyszłego wielkiego Papieża – po latach będą o nim pisać: największy z rodu Polaków. Czy to jednak dzisiaj jeszcze coś znaczy? I dla kogo?
Sztuka, z którą Włosi zawitali do Krakowa, określana jako opera-musical, jest w moim odczuciu zdecydowanie musicalem, w którym królują śpiew i taniec, co wcale nie oznacza, że jest przez to czymś gorszym. Wręcz odwrotnie; miała ogromną szansę dotrzeć ze swym przesłaniem także do młodszych pokoleń, do ich bardzo szerokiego grona. I to było prawdopodobnie dla wielu najbardziej niepokojące… Ten spektakl można było grać w Krakowie latami całymi.
Naprawdę bardzo atrakcyjna, dynamiczna, wzruszająca i poruszająca opowieść o Karolu Wojtyle. Teatralny spektakl sensu stricto! Z naprawdę ciekawą scenografią, wykorzystującą najnowocześniejsze techniki obrazu holograficznego w trójwymiarze. Ta nowoczesność nie pojawia się jednak dla samej siebie, jest całkowicie podporządkowana narracji. W scenografię zręcznie wkomponowano bogate układy choreograficzne, wykorzystano śpiew chóru (zespół wykonawców liczy kilkadziesiąt osób). Wreszcie można było obejrzeć w Krakowie muzyczny spektakl, grany przez aktorów w strojach z epoki i opowiadający o ważnych sprawach, a nie trywializujący życie i sprowadzający je do fizjologii czy kopulacji – co akurat w Krakowie na scenach dominuje za sprawą niejakiego, osławionego już pana Klaty i jego głównego promotora ministra Zdrojewskiego.
Musical wg libretta Duccia Forzano, Donatelli Damato, Patrizii Barsotti, Gaetano Stelli oraz Palomy Gómez Borrero, dziennikarki, która towarzyszyła Janowi Pawłowi II podczas wszystkich zagranicznych pielgrzymek, ukazuje w dwóch dużych aktach wadowickie i krakowskie lata Karola Wojtyły. Najbardziej wzruszyła mnie przedstawiona w musicalu rodzina Wojtyłów; elegancka, o delikatnej urodzie, ciepła i czuła, jednocześnie krucha i silna Emilia (Barbara Di Bartolo); zakochany w żonie, troszczący się o najbliższych, dobroduszny, kochający synów Karol senior (Simone Peroni); przystojny, pełen dobroci, niezwykle zdolny, studiujący medycynę brat Lolka Edmund (Roberto Rossetti), chętnie kopiący piłkę z dużo młodszym bratem i grający z nim w szachy. I wreszcie sam Lolek (Alessandro Bendinelli i Mike Introna) – pupilek całej rodziny, wrażliwy, posłuszny, dobry, jeszcze dziecinny, ale jakże bystry. Nie są to bynajmniej postacie koturnowe, wręcz przeciwnie – są pełne wdzięku i życia, wzbudzające wiele sympatii. Duża w tym zasługa aktorów, którzy oprócz tego, że brawurowo wygłaszają partie mówione, to jeszcze znakomicie śpiewają. Na szczególne wyróżnienie zasługuje pod tym względem jedyny śpiewak operowy w gronie solistów musicalu – wspomniany już młody tenor Matteo Macchioni, laureat prestiżowego konkursu Pavarotti International Voice Competition. Wystąpił w roli ks. Stanisława Dziwisza, pojawiającego się po scenach retrospekcyjnych, kiedy narracja powraca do polikliniki, w której 13 maja 1981 r. Jan Paweł II walczy o życie.

Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum