Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

Latarnia wśród burz tego świata.

Aktualności

30.03.2021 10:55

Ojciec Święty w czasie Drogi Krzyżowej w Koloseum w Wielki Piątek 2000 r.  Fot. Adam Bujak

 

 

 

Ojciec Święty w czasie Drogi Krzyżowej w Koloseum w Wielki Piątek 2000 r. Fot. Adam Bujak

 

 

 

Wielki Tydzień i Wielkanoc ze św. Janem Pawłem II

Jolanta Sosnowska

 

 

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej odprawiał Ojciec Święty nie tylko w Wielkim Poście, ale w piątki całego roku. Najbardziej lubił wymknąć się starą windą na taras znajdujący się na dachu Pałacu Apostolskiego, gdzie był urządzony ogród. Pośród donic z bujną, różnobarwnie kwitnącą śródziemnomorską roślinnością ustawiono tam niegdyś, na polecenie Pawła VI, stacje Drogi Krzyżowej.
Via crucis na dachu pałacu
Jan Paweł II przechodził w zupełnej samotności od jednej stacji do drugiej. Padał na kolana i rozważał kolejne etapy Męki Pańskiej. Adam Bujak jako jedyny fotograf miał możliwość towarzyszenia Ojcu Świętemu podczas tej bardzo prywatnej modlitwy. Na jego zdjęciach widać, że Papież ma narzuconą na białą sutannę, najwidoczniej w pośpiechu, krzywo zapiętą pod szyją czarną pelerynę. Stanowiła ona swego rodzaju maskowanie, na dachu bowiem Ojciec Święty był bardzo widoczny i mógłby stać się celem ataku snajperów. Dlatego też mało kto wiedział o tym modlitewnym obyczaju Jana Pawła II. Na unikatowych zdjęciach Adama Bujaka widać ponadto, że we wnętrzu Papieża rozgrywał się dramat przeżywania Chrystusowej Męki. Na twarzy Ojca Świętego maluje się zamyślenie i autentyczne cierpienie.
Jan Paweł II żył rytmem roku liturgicznego, Wielki Post był okresem modlitwy, pokuty i postu. W każdy piątek w tym okresie organizowane były konferencje ascetyczne prowadzone przez kaznodzieję Domu Papieskiego, którym od 1980 r. był kapucyn z tytułem doktora teologii, ojciec Raniero Cantalamessa (ur. 1934). On też najczęściej głosił co roku rekolekcje wielkopostne dla Papieża i pracowników Kurii Rzymskiej odprawiane w kaplicy Redemptoris Mater (podobnie jak nauki adwentowe). Piątki wielkopostne były też czasem wspólnego udziału członków Kurii Rzymskiej w nabożeństwie Drogi Krzyżowej, dniem skupienia służącym głębszemu przygotowaniu się do święta Zmartwychwstania Pańskiego.
W każdą niedzielę wielkopostną papieska rodzina śpiewała zgodnie z polskim zwyczajem Gorzkie Żale. (…)
Drzewa oliwne na Placu św. Piotra
Tak się złożyło, że zupełnie niespodziewanie poleciałam w sobotę przed Niedzielą Palmową roku 2000 do Rzymu. Adam Bujak już tam przebywał, gdyż miał stałą akredytację prasową przy Stolicy Apostolskiej na czas Wielkiego Jubileuszu. Przygotowywaliśmy właśnie kolejny album Wielki Tydzień 2000 z Janem Pawłem II.
Zaraz po wyjściu z samolotu, już na lotnisku, poczułam jakąś szczególną aurę, która otaczała Wieczne Miasto w czasie Wielkiego Jubileuszu. Informowały o tym na każdym niemal kroku wielkie bilbordy. Coś ekscytującego, trudnego do nazwania, unosiło się w powietrzu. Myślę, że po części była to zasługa samego Jana Pawła II. Kojąca była świadomość, że żyje on w tym mieście, modli się i pracuje dla dobra Kościoła, że nadal wieczorem niczym latarnia morska palą się światła w jego apartamentach przy Placu św. Piotra. Jego obecność nadawała Rzymowi bez wątpienia przymiotów oazy świętości – i to nie tych z czasów paleochrześcijańskich, a współczesnych. Choć oczywiście możliwość obcowania z namacalnymi świadectwami świętości pierwszych wyznawców Chrystusa, nierzadko męczenników, również czyni to miasto niepowtarzalnym.
Poza tym czekały mnie uroczystości Wielkiego Tygodnia z Papieżem i przejście przez Drzwi Święte.
Niedziela Palmowa – po włosku Domenica delle Palme – miała dla mnie tym razem smak Niedzieli Wielkanocnej. Być może dlatego, że już z samego rana pojechaliśmy do klasztoru mniszek Kamedułek na Awentynie, by wraz z dwoma ojcami kamedułami z krakowskiego eremu na Srebrnej Górze – Ambrożym i Romualdem – uczestniczyć z tamtejszymi mniszkami w ich nabożeństwie. Procesja po terenie klasztoru z gałązkami palmowymi przy wschodzie słońca z radosnym śpiewem Hosanna Synowi Dawidowemu – Osanna al Figlio di Davide – dostarczała niezwykłych przeżyć. Stanowiła swoiste preludium uroczystości na Placu św. Piotra.
Plac przed bazyliką cały umajony był gałęziami palmowymi i oliwkowymi. W wielkich drewnianych donicach ustawiono 60 drzew oliwnych podarowanych przez mieszkańców regionu Apulia; zostały potem zasadzone w Ogrodach Watykańskich, rzymskich parkach i na placach sanktuariów. Dwa poskręcane i pofałdowane stare pnie zdobiły też okolice ołtarza, przy którym miała być sprawowana Najświętsza Ofiara.
O godz. 10.00 wyszła od Bramy Spiżowej ku obeliskowi procesja. Kardynałowie w czerwonych ornatach i inni duchowni oraz młodzież z różnych krajów (łącznie 500 osób) nieśli gałązki oliwne. Jan Paweł II był już za słaby, by przejść trasę procesji o własnych siłach. Ubrany w czerwoną kapę spiętą złotą klamrą jechał w otwartym papamobilu, trzymając się lewą ręką poręczy, a prawą błogosławiąc zebranych. Przybyło wielu Polaków, co można było poznać po mnogości biało-czerwonych flag, ludowych strojów oraz transparentów. Wśród obecnych wiele było młodych, pięknych twarzy, bo przecież Niedziela Palmowa to także za sprawą Papieża Polaka doroczne religijne święto młodzieży. W szczególny sposób zwracając się właśnie do nich, Jan Paweł II mówił: „Wjeżdżając do Jerozolimy, Chrystus wchodzi na drogę krzyża, drogę miłości i cierpienia. Wpatrujcie się w Niego z nowym entuzjazmem wiary. Idźcie za Nim! On nie obiecuje złudnego szczęścia; przeciwnie, wzywa was, abyście naśladowali Jego trudny przykład i dokonywali tych samych niełatwych wyborów co On, a dzięki temu mogli osiągnąć prawdziwą dojrzałość ludzką i duchową”.
Coraz bardziej pochylony, wspierający się już teraz dwiema rękami na pastorale Jan Paweł II nadal nie mamił młodzieży fałszywymi opowieściami, że życie jest hitem – jedną wielką przyjemnością bez żadnych zobowiązań. Był wymagający i wyznaczał trudne zadania, co coraz głośniej kontestowały coraz bardziej zliberalizowane zachodnie społeczeństwa. Ich wyrazicielem były liberalne, ateistyczne media. A te, choćby w Niemczech i w Austrii, otwarcie krzyczały, że Papież Polak jest nieżyciowy, a poza tym stary i schorowany i niczego nie rozumie. I dlatego domagały się, by ustąpił miejsca komuś innemu, młodszemu i bardziej nowoczesnemu; miały, rzecz jasna, swoich faworytów. Myślałam o tym, słuchając słów Jana Pawła II. Tyle tylko, że ja widziałam w nim niezmiennie wielkiego mędrca głoszącego naukę ponadczasową, odporną na wszelkie krótkotrwałe ludzkie mody. Stojąc na Placu św. Piotra, dziękowałam Bogu za dar Jana Pawła II, za to, że trwał jak opoka, choć jego krok był coraz bardziej chwiejny.
Skrzydła radości
W Wielki Wtorek wieczorem odbyły się na Placu św. Piotra Misteria Męki Pańskiej. Ich dodatkowym elementem scenograficznym stał się nie tylko zmrok, ale i deszcz, który przydał rozgrywanym scenom jeszcze większej dramaturgii. Licznie zgromadzeni ludzie przypatrywali się pasyjnemu spektaklowi spod rozłożonych parasoli. Po ich policzkach płynęły krople deszczu i łzy.
Niecałe dziesięć godzin później znów znalazłam się w tym samym miejscu, ale wtedy świeciło już słońce. Była Wielka Środa, 19 kwietnia. Rankiem z Adamem Bujakiem i ojcami kamedułami zaproszeni byliśmy na Mszę św. w prywatnych apartamentach i późniejszą audiencję. Zanim weszliśmy przez Spiżową Bramę do Pałacu Apostolskiego, czekaliśmy dłuższą chwilę w towarzystwie małej grupki innych zaproszonych. Zapamiętałam, że dwie panie bardzo się martwiły, że nie mają czarnych mantylek i w związku z tym nie zostaną wpuszczone do Papieża. Wcale nie przekonały ich moje zapewnienia, że nie jest to konieczne, skoro nie są tu z oficjalną wizytą, np. jako małżonki głów państw czy panie ambasadorki. Uspokoiły się w końcu, gdy zostały przepuszczone do wnętrza przez szwajcarskich gwardzistów.
Podczas audiencji w prywatnej bibliotece ojciec Ambroży, przeor krakowskiego klasztoru, wraz ze swoim współbratem ojcem Romualdem wręczyli Janowi Pawłowi II wydany przez Białego Kruka album ze zdjęciami Adama Bujaka Tajemnica kamedułów. Przepiękna książka opowiadała o ich eremickiej wspólnocie żyjącej, modlącej się i pracującej na Srebrnej Górze od czterech wieków. Mnisi zaprosili jednocześnie Papieża, by podczas kolejnej bytności w Polsce odwiedził ich erem. Nie omieszkali przypomnieć, że jako abp Wojtyła często tam wszak bywał, dobrze czując się pośród zakonników-pustelników. Adam Bujak i ja podeszliśmy z kolei ze Znakiem przymierza, albumem, który dopiero co się ukazał, dokumentującym pielgrzymkę papieską na Synaj i do Ziemi Świętej. Była to pierwsza pozycja z zaplanowanej 6-tomowej Złotej Serii o Wielkim Jubileuszu 2000. Uradowaliśmy Jana Pawła II bardzo, uśmiechnął się. Przez dłuższą chwilę przyglądał się okładce, którą zdobił jego świetlisty portret wykonany przez Adama Bujaka w klasztornym ogrodzie na górze Synaj; wyglądał na nim jak patriarcha Abraham. Przyklęknęliśmy przed Janem Pawłem II; tym razem Ojciec Święty nie stał, a siedział na swoim fotelu-tronie. Pogłaskał mnie po policzku i nakreślił na czole znak krzyża. Jeszcze długo potem czułam na mej twarzy jego niezwykle delikatny dotyk. Schodząc po audiencji po licznych pałacowych schodach, wprost unosiłam się w powietrzu ze szczęścia.


Fragment IV tomu biografii św. Jana Pawła II „Hetman Chrystusa”.

 

 

Jest tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika „WPiS - Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić  tutaj.


→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 03/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum