Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z dziennikarzami na Placu św. Piotra w Watykanie. Fot. A. Sosnowski
Gdyby nie prezydent Andrzej Duda i Archidiecezja Krakowska…
Adam Sosnowski
Tytuł tego artykułu może się wydawać smutny, ale oddaje rzeczywistość panującą w Wiecznym Mieście. Dzień 16 października 2018 r., czyli 40-lecie wyboru papieża Jana Pawła II, był nad Tybrem dniem jak każdy inny. Po godz. 8 księża pędzili uliczkami prowadzącymi do Watykanu do swoich miejsc pracy, godzinę później – i już nieco wolniejszym krokiem – dołączyli do nich prałaci i biskupi, szefowie poszczególnych dykasterii. Słońce wyłaniało się z lewej strony Bazyliki św. Piotra, stopniowo oświetlając szeroką Via della Conciliazione. Nieśmiało zaglądało też do okien Pałacu Apostolskiego, ale promienie spotkały tam jedynie pustkę – papież, najsłynniejszy rezydent tej cudownej, renesansowej perły, już tam nie mieszka. To nie jedyna zmiana, którą wprowadził Franciszek, 265. następca św. Piotra.
Jeszcze 10 lat temu w Watykanie bez większego problemu można było się porozumieć w języku polskim: w każdej prefekturze pracowało kilku polskich księży, trzech Polaków (dwóch kardynałów i jeden arcybiskup) przewodniczyło kluczowym dykasteriom.
16 października 2018 r. już niewiele po tym zostało. Mało kto pamiętał, że dokładnie 40 lat temu na Placu św. Piotra zebrały się setki tysięcy wiernych, których przywitał wówczas nowy biskup Rzymu z dalekiego kraju, człowiek, który jak niewielu przed nim zmienił świat i wprowadził ludzkość w nowe tysiąclecie.
Watykan obojętnieje
Tak go kiedyś tam kochali… Dziś gdyby nie wysiłek Polaków, to ta rocznica kompletnie nie zwróciłaby w Rzymie niczyjej uwagi. Pytałem się zaprzyjaźnionego watykanisty Andrei Gagliarducciego, który codziennie spędza po kilkanaście godzin za Spiżową Bramą i z dziesiątkami biskupów jest na ty, czy Rzym naprawdę nie pamięta o tym 40-leciu? Jego odpowiedź była tyleż krótka, co bezpośrednia: „Zupełnie nie pamięta”. Ponieważ widział moje niedowierzanie, rozwinął swą myśl: „Wiesz, prawda jest taka, że Watykan obojętnieje na coraz więcej rzeczy i sam zapomina o swojej wyjątkowości. Widać to nawet po liturgii, która staje się coraz uboższa i niedbała. Widać to również po kanonizacji Pawła VI, która miała miejsce dwa dni przed 40. rocznicą wyboru papieża Jana Pawła II. Trwała szybciej niż zazwyczaj i ‘dokooptowano’ jeszcze kilka dodatkowych osób, które wyniesiono do godności ołtarzy, tym samym umniejszając rangę samego Pawła VI. Nawet trwający właśnie synod nie wzbudza większych emocji”.
W połowie października w Rzymie byłem przez kilka dni i spacerowałem po mieście, zaglądając do wielu kościołów, aby sprawdzić, czy w jakikolwiek sposób wspomina się św. Jana Pawła II. Jak wiadomo, kościołów w Rzymie nie brakuje, więc było gdzie zaglądać. Marsz po Wiecznym Mieście okazał się jednak daremnym trudem, gdyż w żadnej z rzymskich świątyń nie znalazłem tego, czego szukałem. Przepiękne zabytki z murami okadzonymi wiekami kościelnej historii wspominały w pięknych dziełach sztuki wielu świętych – tylko Jana Pawła II brakowało. Nie było żadnych specjalnych uroczystości, żadnych jubileuszowych Mszy św., nabożeństw, wystaw, czasopism czy nawet plakatów. 13 lat po śmierci i 4 lata po kanonizacji papieża z Polski tyle po nim zostało w mieście, które przez 27 lat wyjątkowego pontyfikatu było jego domem i jakże było z niego dumne.
Prezydent i arcybiskup z Krakowa ratują sytuację
Najważniejsze inicjatywy, które jednak się odbyły, zawdzięczamy Polakom, a szczególnie Krakowowi. To Archidiecezja Krakowska oraz prezydent Andrzej Duda, rodowity krakowianin, wspomagany przez innego krakowianina prof. Krzysztofa Szczerskiego, szefa prezydenckiego gabinetu, sprawili, że duch św. Jana Pawła II przynajmniej przez chwilę uniósł się nad stolicą Włoch.
Uroczystości zapoczątkował abp Marek Jędraszewski, który wraz z kard. Stanisławem Dziwiszem przybył do Rzymu, aby oddać hołd Karolowi Wojtyle – Janowi Pawłowi II, którego nauka stanowi dla obecnego metropolity niekończącą się inspirację do dobra i wiedzy.
Dzięki biskupom krakowskim w Rzymie miały miejsce dwa duże wydarzenia. Przede wszystkim w kościele Santo Spirito in Sassia, który znajduje się tuż obok Watykanu i jest bardzo polskim kościołem – w nawach bocznych znajdują się wspaniałe ołtarze poświęcone św. Siostrze Faustynie i św. Janowi Pawłowi II, a rektorem świątyni jest Polak, ks. prał. Józef Bart. Abp Marek Jędraszewski przewodniczył tam uroczystej Mszy św., która stanowiła dziękczynienie za 27 lat pontyfikatu świętego papieża z Polski.
Do obrazu Jezusa Miłosiernego oraz wizyty Ojca Świętego w Santo Spirito in Sassia w 1995 r. nawiązał w homilii kard. Stanisław Dziwisz: „Od tamtego czasu modlili się przed nim i nadal modlą się codziennie pielgrzymi z całego świata. My dzisiaj dołączyliśmy do tego orszaku. Św. Jan Paweł II, mając na myśli chorych i personel pobliskiego szpitala Ducha Świętego, ale także wszystkich modlących się, powiedział w tym kościele: ‘Miejcie ufność w Panu! Bądźcie apostołami Bożego Miłosierdzia i idąc za zachętą i przykładem błogosławionej Faustyny, troszczcie się o tych, którzy cierpią na ciele, a szczególnie na duchu. Starajcie się, aby wszyscy mogli doświadczyć miłosiernej miłości Pana, który pociesza i napełnia radością. Niech Pan Jezus będzie waszym pokojem!’ Te słowa dzisiaj są dalej aktualne i obowiązują także nas, a papież będąc jeszcze metropolitą krakowskim i kardynałem sam był wielkim Apostołem Bożego Miłosierdzia. Później już jako biskup Rzymu ustanowił Niedzielę Bożego Miłosierdzia oraz powierzył świat Bożemu Miłosierdziu w łagiewnickim sanktuarium”, powiedział kard. Dziwisz.
Były ordynariusz krakowski zwrócił uwagę również na inny aspekt pontyfikatu „naszego” Ojca Świętego: „Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo dzięki niemu nasz kraj zbliżył się do Rzymu, do Kościoła powszechnego i do całego chrześcijańskiego świata. On nam torował drogę. On niwelował dystans. On rozsławiał Polskę”.
I tak rzeczywiście było, i myślę, że dalej jest, choć akurat w Rzymie w tym niezwykłym dla nas Polaków czasie nie było tego czuć. Ale kard. Dziwisz nie jest bez racji; w wielu miejscach świata sam doświadczyłem fascynacji Janem Pawłem II. Np. w slumsach Buenos Aires jeszcze w 2013 r. biedacy witali mnie z otwartymi ramionami, kiedy mówiłem, że jestem z Polski. „Kraj Ojca Świętego”, krzyczeli z radością i wspominali, jak to papież wstawił się za Argentyną w czasie wojny o Falklandy. Trzy lata temu w Nowym Jorku pani taksówkarz, nielegalna imigrantka z Meksyku, zapytała mnie, czy kojarzę może Wadowice, skoro jestem z Polski, bo tam się urodził grande Juan Pablo. Nawet w Norwegii, którą miałem okazję odwiedzić dwa lata temu i gdzie rozmawiałem z pułkownikiem NATO, ten mi powiedział, że Polskę kojarzy z powodu Jana Pawła II i… Roberta Kubicy.
Wróćmy jednak do Rzymu. W bardzo prestiżowym miejscu odbył się koncert ku czci św. Jana Pawła II. Orkiestra Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego z Rzeszowa oraz Chór Międzyuczelnianego Instytutu Muzyki Kościelnej z Krakowa zachwycały słuchaczy we wspaniałej bazylice Santa Maria Maggiore, jednej z czterech bazylik papieskich, a zatem i jednym z najważniejszych miejsc całego Kościoła Powszechnego, miejscu, które było ważne dla św. Jana Pawła II, a także papież Franciszek otacza je dużą czcią.
„Dzisiejszy koncert to nasze dziękczynienie Panu Bogu za to, co dokonało się 40 lat temu: wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża”, powiedział tego wieczoru metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. „To dziękczynienie za to, że był on artystą i człowiekiem rozmiłowanym w pięknie. To także dla nas wszystkich okazja szczególna, abyśmy obcując w tej przepięknej bazylice Santa Maria Maggiore z muzyką, przenieśli nasze dusze – jak pisał Jan Paweł II – ze świata zmysłowego w wieczność. Artysta w szczególny sposób obcuje z pięknem. W bardzo realnym sensie można powiedzieć, że piękno jest jego powołaniem, zadanym mu przez Stwórcę wraz z darem talentu artystycznego”.
Te uroczystości były piękne i godne, jednak skupiły głównie rzymską Polonię oraz wiernych z Polski, którzy w ramach pielgrzymki organizowanej przez Archidiecezję Krakowską przebywali w Watykanie.
Papież Franciszek i prezydent Andrzej Duda
Podobnie było z inicjatywą prezydenta Andrzeja Dudy, który odwiedził Watykan w dniach 14–16 października, a zatem na tę wizytę poświęcił trzy dni, co w realiach współczesnych podróży prezydenckich, szczególnie w Europie, jest naprawdę długim okresem. „To bardzo dobry znak, że prezydent Rzeczypospolitej zechciał przyjechać do Rzymu z okazji 40. rocznicy wyboru Jana Pawła II. Napawa nas to optymizmem”, mówił kard. Zenon Grocholewski, były prefekt Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. Funkcję tę pełnił zresztą wyjątkowo długo, bo przez 16 lat. Stanowisko z powodu wieku stracił podczas pontyfikatu Franciszka.
Prezydent Andrzej Duda spotkał się w Rzymie z obecnym papieżem i zaprosił go na przyszły rok do Polski, gdyż będziemy wówczas obchodzić 100. rocznicę ponownego nawiązania stosunków dyplomatycznych między Rzecząpospolitą a Stolicą Apostolską. Ojciec Święty co prawda jeszcze nie potwierdził swojej wizyty, ale propozycję „przyjął z uśmiechem”, jak relacjonował prezydent Duda po audiencji. Mocno wątpię w to, aby Franciszek w 2019 r. znów odwiedził Polskę, aczkolwiek uważam, że gest i pomysł są bardzo dobre. Byłaby to dla papieża druga podróż do Polski w przeciągu trzech lat, tymczasem oprócz Kuby Franciszek żadnego kraju świata nie odwiedził jeszcze dwukrotnie, a w swojej rodzimej Argentynie nie był jeszcze wcale... Ojciec Święty wyglądał teraz zresztą już na bardzo zmęczonego i poruszał się z trudem, należy więc przypuszczać, że nie będzie odbywał więcej niż cztery czy pięć podróży apostolskich rocznie, natomiast cztery już są zaplanowane na rok 2019, w tym na Światowe Dni Młodzieży (odbędą się w styczniu) w Panamie. Ponadto jeszcze 32 inne kraje wystosowały oficjalne zaproszenia dla papieża Franciszka i na razie nie doczekały się odpowiedzi. To są dane oficjalne, bo nieoficjalnie liczba ta jest prawdopodobnie znacznie wyższa.
Głównym powodem wizyty Andrzeja Dudy w Rzymie była 40. rocznica wyboru papieża Jana Pawła II, więc nie mogła odbyć się w innym terminie. Fakt, że papież Franciszek zgodził się w tym czasie na audiencję, świadczy o jego dobrej woli w stosunku do Polski i jej prezydenta, gdyż z powodu trwającego równocześnie synodu miał w miarę prawdziwy powód, aby odmówić takiego spotkania. Prezydent i Ojciec Święty rozmawiali oczywiście również o sytuacji w Polsce i o perspektywach politycznych Europy, ale to św. Jan Paweł II był główną osią spotkania, co widać chociażby po darach, które prezydent Duda przywiózł Franciszkowi. Oprócz kosza z żywnością dla biednych były to kopia obrazu Jezusa Miłosiernego oraz książki wydawnictwa Biały Kruk „Tysiącletni Kraków” oraz „Apostołowie Bożego Miłosierdzia” w wersji włoskiej, a jak wiadomo, papież z Polski nierozerwalnie kojarzy się zarówno z Krakowem, jak i z Bożym Miłosierdziem.
Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.
Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej
Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.