Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane
w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Cookies".

ADAM BUJAK: WIERNY BOGU, KOŚCIOŁOWI I OJCZYŹNIE

Aktualności

23.05.2017 11:01

 

W prywatnych apartamentach Ojca Świętego na Watykanie w lutym 1999 r. podczas prezentacji „Renesansowego psałterza”. Z lewej prezes wydawnictwa Biały Kruk i bliski przyjaciel Adama Bujaka Leszek Sosnowski. Fot. Arturo Mari W prywatnych apartamentach Ojca Świętego na Watykanie w lutym 1999 r. podczas prezentacji „Renesansowego psałterza”. Z lewej prezes wydawnictwa Biały Kruk i bliski przyjaciel Adama Bujaka Leszek Sosnowski. Fot. Arturo Mari

Jolanta Sosnowska

 

 

Gdy przed ponad dwudziestu laty poznałam go – jako starego kumpla mego męża – otaczał go już nimb wielkiego artysty fotografika. Któż nie znał wtedy Adama Bujaka! Któż nie chciał mieć na półce jego albumów! Podkreślił to niedawno w swoim wystąpieniu laudacyjnym prezydent Andrzej Duda, który 3 maja wręczył artyście jakże zasłużony order Orła Białego:

Ile razy kupowaliśmy w księgarniach albumy fotograficzne obrazujące Polskę, obrazujące historię naszych dziejów i ważne miejsca po to, żeby je podarować znajomym, gościom z zagranicy, gdy będą wyjeżdżać z naszego kraju. Albo żeby jadąc do nich, zawieźć im obraz Polski, który zostanie i na który patrząc, będą mogli sobie wyrabiać opinię, zdanie o naszym kraju który będzie stanowił w jakimś sensie jego wizytówkę. To Pańska wielka zasługa dla Rzeczypospolitej. Te dziesięciolecia pracy z aparatem w ręku, te tysiące pięknie uchwyconych chwil, tyle czasu spędzonego na mozolnym dokumentowaniu tego, co dla nas najważniejsze. A często są to rzeczy drobne – małe miasteczka, elementy charakterystyczne dla polskiej tradycji i kultury. Ale to jest właśnie budowanie naszej historii poprzez utrwalanie tego, co ważne, po to, żeby za lat 10, 20, 30, 100, 200 następne pokolenia także mogły to zobaczyć. Za to z całego serca chciałem Panu podziękować”.

W latach 1990. Adam Bujak był stałym bywalcem i ulubieńcem przeróżnych audycji radiowych i telewizyjnych, które wtedy nader chętnie prezentowały zarówno jego artystyczny dorobek, jak i jego osobę, gościł na łamach wielu gazet i czasopism. Z niekłamanym szacunkiem doceniano pracę, jaką wykonał przed obaleniem komuny, dokumentując walkę Polaków z tym niszczycielskim systemem, ze szczególnym uwzględnieniem zmagań Kościoła o zachowanie wiary, utrwalaniem ważnych dla polskiego Kościoła postaci oraz religijnych wydarzeń. Po wyborze w 1978 r. kard. Karola Wojtyły na papieża okazało się, że jest jedynym fotografikiem mającym tak wiele jego zdjęć, także ze słynnych obchodów milenijnych, procesji ku czci św. Stanisława, procesji na Boże Ciało. Wszak to dzięki bezcennym zasobom Bujaka, dzięki jego wytrwałości oraz fascynacji tematyką religijną, dzięki bezcennym dziś zdjęciom robionym wtedy głównie do szuflady, bo przecież za komuny żadna redakcja nie była zainteresowana ich publikowaniem, udało się zorganizować pierwszą wystawę w wadowickim muzeum Ojca Świętego, a także w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie, gdzie jego fotografie wiszą do dziś, choć nie wszystkie podpisane nazwiskiem autora... Wiele zresztą Wojtyłowych portretów wykonanych ówcześnie przez Adama Bujaka krąży dziś po całym świecie po publikacjach nie tylko internetowych – rzecz jasna z pominięciem podania ich autora, że o uiszczeniu jakiegoś honorarium nie wspomnę.

Już przy pierwszym spotkaniu z Adamem Bujakiem rzucało się w oczy, że mimo sławy, która przecież bardzo lubi psuć ludziom w głowach, mistrz ujmuje skromnością, poczuciem humoru i dystansem do siebie. Żadnej pozy, żadnego wynoszenia się nad innych, żadnego gwiazdorzenia. Zapamiętałam z pierwszej wizyty ciepły rodzinny dom w Krakowie na Praskiej, a w nim nastrojowy pokój obwieszony ikonami, rzeźbami świętych i aniołów, pełen starych mebli, książek i bibelotów. Taka atmosfera – na poły modlitewna, na poły nostalgiczna i przepełniona zadumą – na pewno dobrze nastraja do pracy, do obcowania z sacrum – pomyślałam wtedy. Okiem kobiety dostrzegłam też natychmiast zasługi troskliwej żony Ewy. Świeże ciasto i pyszna kawa na przyjęcie gości, kwiaty w wazonie, miły uśmiech, otwartość. To dzięki niej, dbającej o dzieci i rodzinne gniazdo, Adam mógł wtedy i może nadal wyjeżdżać w długie podróże i spokojnie oddawać się swej wielkiej pracy, a jednocześnie wielkiej życiowej pasji – fotografowaniu.

Podczas tej wizyty rozmawialiśmy głównie o polskich katedrach, które fotografował, jeżdżąc od kilku lat po całym kraju. Asumpt do tego dała mu bulla Jana Pawła II z 25 marca 1992 r. Totus tuus Poloniae populus, mocą której ustanowiony został nowy podział administracyjny Kościoła w Polsce. Powstało wtedy 13 metropolii oraz 40 archidiecezji i diecezji. „Podczas fotografowania doznawałem wielokroć jakby olśnienia – przy relikwiarzach świętych i błogosławionych, przy trumnach królów, wieszczów, kardynałów, biskupów i fundatorów – mówił wtedy w uniesieniu. – Wprost nie mogłem napatrzeć się światłu, które wpadało przez roziskrzone kolorami witraże. Światło jest dla mnie zawsze bardzo istotnym elementem kadru, często decydującym. Na odpowiednie oświetlenie, na ten jedyny właściwy promień czekałem nieraz godzinami”. Przejrzeli wówczas z moim mężem Leszkiem wiele tysięcy diapozytywów (nie było jeszcze wtedy fotografii cyfrowej) i zapadła decyzja, że w wyklutym niedawno Białym Kruku, który właśnie opuścił gniazdo i wzbił się do samodzielnego lotu, wydany zostanie album „Katedry polskie”. Ukazał się w czerwcu 1997 r., w sam raz na pielgrzymkę Ojca Świętego do Polski. Jan Paweł II otrzymał od nas specjalny, oprawiony w ozdobne białe etui egzemplarz z dedykacją.

Adam Bujak lubi do dziś długimi godzinami opowiadać o ukochanym Janie Pawle II. Pewnego razu zachwycał się jego szacunkiem wobec sztuki i twórców: „Papież zdaje sobie sprawę, czym jest kultura, jej tworzenie. Że jest to w pewien sposób uskrzydlanie drugiego człowieka poprzez piękny album fotograficzny, piękny obraz, rzeźbę, piękne wnętrze kościoła. Oczywiście, jeśli są to dzieła prawdziwych twórców. Co nie wyklucza, rzecz jasna, domorosłej sztuki, sztuki ludowej, która też na swój sposób jest piękna”. Pod wpływem przeróżnych, jakże barwnych opowieści o Papieżu zrodził się pomysł na książkę „Bliskie spotkania z Ojcem Świętym”. Połączone w niej zostały Bujakowe fotografie z jego zwierzeniami o kontaktach z Janem Pawłem II przy różnych okazjach. Okazały album wydany w 1998 r., na dwudziestolecie pontyfikatu, okazał się bestsellerem o łącznym nakładzie ponad 60 tys. egzemplarzy. Dziś nakład albumu nie do pomyślenia – 5 tys. uchodzi za wiele… Z okładki obwiedzionej złotą aplą spoglądała twarz Papieża o niezwykłej świetlistości. Oblicze Bożego człowieka, łagodnego, ale także mocnego i zdecydowanego, od którego wprost nie można było oderwać wzroku. Ale nie tylko ono przykuwało uwagę, także wspaniałe męskie, silne dłonie, którymi ściskał ludzi witających go na Placu św. Piotra.

Zdcia Adama Bujaka w jakiś przedziwny sposób świetnie współgrały z osobą i duchowością Papieża, potrafiły ją na obrazie dostrzec, wydobyć i ukazać. Doprawdy nietrudno było zauważyć, że tak jak robił to on, nie potrafił nikt inny. Dlatego, gdy postanowiliśmy przypomnieć Polakom poezje Karola Wojtyły, zostały one zilustrowane nastrojowymi fotografiami Bujaka. Tak zrodził się tryptyk „Poezje słowem i światłem pisane”, który objął tomy „Pieśń o Bogu ukrytym”, „Narodziny wyznawców” oraz zupełną sensację, „Renesansowy psałterz”, który swą światową prapremierę miał w lutym 1999 r. Ostatnia część tryptyku obejmowała młodzieńczą twórczość Wojtyły, nigdy wcześniej do tej pory niepublikowaną. Biały Kruk otrzymał za pośrednictwem Marka Skwarnickiego zgodę na jej druk, która opatrzona została warunkiem św. Jana Pawła II, by również temu tomowi towarzyszyły artystyczne fotografie Adama Bujaka. Tak też się stało. Z wiadomości, które dotarły do nas od zaufanych ludzi z najbliższego papieskiego otoczenia, po tym, jak Adam Bujak z Leszkiem Sosnowskim polecieli do Watykanu, by osobiście wręczyć książkę Janowi Pawłowi II, Ojciec Święty był niezwykle ukontentowany, choć wcześniej miał obawy, czy aby jego wczesna poezja jest wystarczająco dojrzała. Na widok gładko ogolonego autora zdjęć zawołał: „Bujak bez brody to nie Bujak!”. Od tej pory mistrza, który słowa te bardzo wziął sobie do serca, nie można już zobaczyć bez zarostu.

Św. Jan Paweł II patronował i patronuje do dziś poczynaniom wydawniczym Białego Kruka. Nawet jeśli nie był bezpośrednio ich bohaterem czy autorem, zawsze towarzyszyła i do dziś towarzyszy nam jego myśl. Zawsze znajdowało się też miejsce na taką czy inną fotografię Papieża, na odniesienie do osoby Ojca Świętego, o co w sposób szczególny dba mój mąż Leszek, kompozytor większości naszych pozycji wydawniczych. Tak też było, gdy powstawały chociażby albumy Adama Bujaka wydawane w wielu wersjach obcojęzycznych. I tak np. „Królewski Kraków” został zadedykowany Janowi Pawłowi II, „Bazylika Mariacka” zawiera zdjęcia z beatyfikacji Anieli Salawy, a „Łaska pielgrzymowania. Santiago de Compostela”, wybrana przez rząd hiszpańskiej Galicji najpiękniejszą książką o Jakubowym Szlaku (spośród setek innych) – zdjęcia z pobytu papieża w tym sanktuarium oraz jego słynny Akt Europejski z 1982 r., który do dziś nie stracił nic ze swej aktualności, a może nawet aktualny jest jak nigdy dotąd.

Gdy nadszedł rok Wielkiego Jubileuszu 2000, Biały Kruk postarał się o specjalną watykańską akredytację prasową dla Adama Bujaka, by mógł on uczestniczyć bez żadnych przeszkód w najważniejszych uroczystościach z udziałem św. Jana Pawła II – nie tylko w Rzymie, ale też w pielgrzymkach zagranicznych. Wśród wielu tzw. rasowych watykanistów wzbudziło to niemałe wzburzenie, że jakieś krakowskie wydawnictwo, im nieznane, traktowane jest na równi ze światowymi potetantami medialnymi albo i lepiej. Mało tego, na pielgrzymkę do Ziemi Świetej poleciało aż dwóch przedstawicieli Białego Kruka, oprócz Adama Bujaka także Marek Skwarnicki – a miejsc w volo papale (samolocie papieskim) nie przybyło… Jednak różnice w późniejszym wykorzystaniu zdobytych podczas tych wyjazdów materiałów przez przedstawicieli innych redakcji, rozpierających się od lat w fotelach papieskiego samolotu, były ogromne. Nie muszę chyba przypominać, jak nieraz nieprzychylne potrafiły być ich relacje, jak wrogie i napastliwe, z roku na rok coraz natarczywiej domagające się ustąpienia z urzędu Papieża, który coraz bardziej podupadał na zdrowiu. U nas zaś wspaniałym plonem tego błogosławionego czasu stała się Złota Seria „Wielkie Wydarzenia Roku Świętego 2000”, która spotkała się z ogromnym uznaniem czytelników. Złożyło się na nią sześć niepowtarzalnych, unikatowych na skalę światową albumów, bogatych w złocenia, jak na tak wspaniały jubileusz wiary przystało: „Znak przymierza” (o pielgrzymce Ojca Świętego do Ziemi Świętej), „Wielki Tydzień z Janem Pawłem II”, „Fatima z Janem Pawłem II” (z uwzględnieniem beatyfikacji Pastuszków), „Pielgrzymka narodowa” (o wielkiej dziękczynnej pielgrzymce Polaków do Stolicy św. Piotra), „Tak Chrystusowi” (o Światowych Dniach Młodzieży w Rzymie) oraz „Betlejemska Noc 2000” (o obchodach Bożego Narodzenia oraz obrzędach zamknięcia Roku Świętego). Oprócz tego w 2001 r. ukazała się bogato ilustrowana „Kronika Roku Świętego 2000”, zawierająca wybór najważniejszych wydarzeń i homilii papieskich, a także w limitowanym nakładzie książka „Rok Święty 2000”. Wykorzystane zostały tego roku tysiące zdjęć papieskich Adama Bujaka.

 

Jest to tylko początek artykułu. Całość jest do przeczytania w aktualnym numerze naszego miesięcznika “WPiS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka”. Można go zakupić tutaj.

 

→ Opcje wyszukiwania Drukuj stronę WPiS 04/2024 - okładka Zamów prenumeratę Egzemplarz okazowy

Zapisz się do newslettera

Facebook
  • Blogpress
  • Polsko-Polonijna Gazeta Internetowa KWORUM
  • Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu
  • Solidarni 2010
  • Razem tv
  • Konserwatyzm.pl
  • Niepoprawne Radio PL
  • Afery PO
  • Towarzystwo Patriotyczne
  • Prawica.com.pl
  • Solidarność Walcząca Mazowsze
  • Liga Obrony Suwerenności
  • Ewa Stankiewicz

Komentarze

Domniemanie jako metoda manipulacji

Trzeba przyznać, że lewackie media nad Wisłą, czyli media, które same nazwały się „głównego nurtu”, podczas pontyfikatu polskiego papieża Jana Pawła II trzymały w sprawach papieskich języki, pióra i kamery na wodzy. Póki Ojciec Święty żył, naprawdę rzadko zdarzał się jakiś napad na naszego Wielkiego Rodaka ze strony Jego ziomków, obojętnie jakiej byli orientacji (teraz, co innego – używają sobie po chamsku). W Niemczech natomiast niezbyt respektują swojego rodaka na tronie Piotrowym i to jeszcze za życia Benedykta XVI. I tam nie obywa się bez chamstwa, które w temacie papieskim jest jakby uprawnione. Dotyczy to nawet tak zdawałoby się szacownych i kulturalnych redakcji, jak np. „Die Welt”. Nie wiem czemu w Polsce określa się ten dziennik jako konserwatywno-prawicowy. Tym bardziej, że redakcja sama pisze o sobie: „liberalno-kosmopolityczna”.
więcej

Copyright © Biały Kruk Copyright © Biały Kruk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wszelkie materiały, informacje, pliki, zdjęcia itp. dostępne w serwisie chronione są prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane, publikowane i rozprowadzane w żadnej formie.
Cytaty możliwe są jedynie pod warunkiem podania źródła.

MKiDN
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Archiwum